Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Miałam już tu swoje konto prawie przez trzy lata. Jednak utraciłam anonimowość. Wracam ponownie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2814
Komentarzy: 11
Założony: 9 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anialipiec93

kobieta, 31 lat, Lublin

169 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 listopada 2018 , Komentarze (1)

To już chyba ostatni raz. Nie można być na wiecznej diecie

24 lipca 2012 , Komentarze (1)

Ostatnie dni to jakaś życiowa porażka- słodkie lenistwo ze skutkiem marnym. Dziś porównując wcześniejsze dni to czysta rewelacja ;)
Rano zapowiadało się na kolejny nudny dzień, który i tak zmarnuję nic nie robiąc. Zjadłam na śniadanie płatki na mleku i zaczynam nic nie robić. Słyszę a tu samochód ;) Przyjechał po mnie mój Majki ;) Rano mieliśmy rwać tytoń ale mnie nie budził, mówił, że mnie nie trzeba :) kochany czekał aż wstanę. Ale i tak praktycznie nic nie robiliśmy do 15. Bawiłam się z jego siostrą a ona ma energii tyyyle, że rozniosła by całą okolicę ;) O 15 poszliśmy podrywać i do 20,30 nas nie było. Także te kilka godzin byłam w ruchu ;) i zrobiłam miliony skłonów ;) Dzień bez słodkości = dzień na plus ;)

Śniadanie: płatki na mleku
Obiad: barszczyk czerwony, ziemniaki, pulpety, warzywa z patelni, ogórki ;)
Kolacja: kanapeczki + ogórki z chili ;)

A teraz popijam zieloną herbatkę i pójdę spać ;)

23 lipca 2012 , Komentarze (3)

Ja już chyba jestem skazana na bycie grubą. Nie ćwiczę bo mi się nie chce. Tyle dobrze, że dziś jadłam w miarę mądrze i uniknęłam słodyczy. Niech już w końcu zaczną się te maliny! Wtedy pójdę w pole, będę się ruszać. Dzisiaj to cały dzień przesiedziałam w domu nic nie robiąc. No jedne co to zrobiłam sałatkę z cukinii. Ot tyle na cały dzień. Matko jaka ja jestem beznadziejna! Inni chwalą się swoimi osiągnięciami a ja nie mam czym. Chowam brzuch w spodnie i udaję, że jeszcze nie ma tak źle. Tymczasem jest fatalnie. WRÓCIŁAM DO PUNKTU WYJŚCIA!

21 lipca 2012 , Skomentuj

W czwartek przyjechała do mnie siostra Michała- siedmioletnia Martynka. Dała mi popalić. Rzecz jasna nie ćwiczyłam. Ale za to przy niej się nachodziłam. Trochę słodyczy zjadłam. W piątek po południu ją odwiozłam. Dzisiaj też nie miałam czasu na ćwiczenia bo sprzątałam w domu i mi zeszło jakoś tak.
Od jutra muszę się pilnować z jedzeniem bo nic z tego nie będzie.


18,07 środa 50 min. na dwóch hula-hopach

17 lipca 2012 , Komentarze (2)

Wrr pogoda tragiczna. Rano wystawiam nos na dwór a tam czuć po prostu jesienne powietrze. Kojarzy mi się to z wrześniowym porankiem, kiedy wychodziłam do szkoły. Lipiec wariuje. Wolę zdecydowanie upały niż to zimno.
Ogólnie dzień zaliczam do udanych ;)
Z jedzeniem również ;)
-śniadanie: dwie kanapki z chlebem razowym, szynką i ogórkiem+ herbata
-obiad: gotowana fasolka, dwa jajka sadzone+ herbata
-kolacja: dwie kanapki z chlebem razowym i masłem orzechowym+ herbata
- a teraz kubusia ;)

Z ćwiczeń to 70 minut na dwóch hula-hopach. Nieźle poobijałam sobie żeberka ale to dobry znak, że pod tym tłuszczem jednak coś się kryje

16 lipca 2012 , Komentarze (1)

Ile startów tyle lądowań. Więc kupuję bilet na ostatni lot! Dzień, w którym powiem sobie dość! Dzisiaj zaczynam dietę od nowa i ją ukończę. Co najważniejsze- schudnę. I koniec kropka. Owszem będę robić tyle na ile organizm mi pozwoli. Najpierw muszę się wprawić. A więc moje postanowienia:
-Ograniczyć słodycze (najlepiej całkiem)
-jeść zdrowo
-ćwiczyć (skakanka, hula-hop, rower)



UDANEGO LOTU ;)

WAGA: 60
UDO: 54
ŁYDKA: 32
BRZUCH: 90
TALIA: 72

13 lipca 2012 , Komentarze (1)

Dzień pracowity. Przez 3 godziny myłam wszystkie kubki, kieliszki i inne. Wprowadziłam się do pokoju, sprzątałam. Paznokcie w związku z tym do spiłowania na maxa. Później pojechałam po siostrę, byłam trochę u Michcia. Na kolację usmażyłam cukinie, ale nawet jej nie jadłam. Zrobiłam sobie kanapkę, zjadłam tyle cebuli, że krople były już w ruchu. Niby nie miałam czasu dziś dużo jeść a jestem napakowana. Może trochę wina @. Jutro mam wielki plan dnia ;)
-poukładać w szafie z ciuchami
-posprzątać w szafkach w kuchni
-zrobić korniszony
-zrobić zakupy
-odwiedzić babcię
-posprzątać w domu
No...chyba na tyle. W poniedziałek WEJŚCIE SMOKA ;)

12 lipca 2012 , Skomentuj

Refleksje z wczoraj
Leżę na łóżku i macam mój gruby brzuch. Mówię sobie, że tak bardzo chcę schudnąć. Guzik prawda. Jak bym tak bardzo chciała to bym schudła. Ale najwyraźniej nie chcę bo nic w tym kierunku nie robię. Raczej wszystko idzie w przeciwną stronę. Z okazji @ daję sobie wolne od ćwiczeń. W poniedziałek ruszam tą ociężałą dupę i zabieram się do tego co trzeba.
Zostawiam wszystko w tyle, zaczynam wszystko od nowa. Dlatego też mam tu nowe konto.
Przecież ja decyduje o tym co zjem i ile. Ćwiczenie silnej woli - do wyuczenia!

Nieco teraźniejszości
Rano brzydko na dworze, pada deszcz. Wolę upały ;) Zwlekłam się, pojechałam z mamą na targ po warzywa a później do babci. Po drodze odwiedziłam lumpa ;) kupiłam sobie świetny czerwony sweterek za jedyne 15 zł ;) Teraz się suszy, może później wstawię zdjęcie.
Jak wróciłyśmy to zrobiłam pranie, troszkę posprzątałam i teraz sprawdzam co się dzieje na V. Dziś mają przywieźć nam meble do salonu ;) Nie mogę się doczekać aż połowę gratów wyniosę od siebie tam ;) @ nie daje spokoju. Czuję się jak by mi ktoś do brzucha wsadził balooona :/

11 lipca 2012 , Komentarze (2)

@@@

I poza tym wszystko ok:) Wczoraj rano pojechałam do babci i wróciłam dzisiaj przed południem. Miałam robić z mamą ogórki. I też tak było. Jutro muszę wybrać się na jarmark. Teraz poszukam jakiegoś przepisu nowego na korniszony. O ćwiczeniach nie ma mowy ani myśli:( a tak przecież nigdy nie schudnę :"(

9 lipca 2012 , Skomentuj

Nie było mnie tu długo! Jest tyle do opowiedzenia! Nie miałam neta bo coś tam coś tam i ładowali. Ale już ok. Zmieniłam konto. (losliczna93) Jakoś utraciłam anonimowość, źle się z tym czuła. Kontynuuję swoją przygodę na nowo ;)
A teraz od początku. Matura zdana! Dokumenty do szkoły złożone. Czekam do 29,08 na wyniki. Może będę panią farmaceutką:)
Ponadto dwa wesela za mną na trzecie nie idę. Szkoda mi kasy;)
Ogólnie wszystko fajnie ;)
Najśmieszniejszą rzeczą jest to, że zaprzyjaźniłam się z kimś, z kim darłam koty 3 lata! Śmieszna rzecz;) Dziś nawet mamy się spotkać ;) a i co ważne razem idziemy do jednej szkoły i będziemy dzielić wspólny pokój w internacie. Albo wszystko będzie ok albo się będziemy bić
No a teraz trochę teraźniejszości ;)
Diety nie było, teraz trochę jest. Nie przytyłam, nie schudłam. Jest jak było. Cały lipiec mam luz. W sierpniu będę miała maliny do rwania więc czasu mniej. Cena nie ciekawa ok.2zł/kg ale nie mam nic do gadania. Potrzebuję sporo kasy więc próbuję oszczędzać na czym się da. I dlatego też nie idę na wesele. To nie rodzina tylko znajomi więc daruję sobie. Moja "wyprawka" sporo mnie wyniesie. Później spiszę sobie czego mi potrzeba i ok. jaki to koszt.