W czwartek przyjechała do mnie siostra Michała- siedmioletnia Martynka. Dała mi popalić. Rzecz jasna nie ćwiczyłam. Ale za to przy niej się nachodziłam. Trochę słodyczy zjadłam. W piątek po południu ją odwiozłam. Dzisiaj też nie miałam czasu na ćwiczenia bo sprzątałam w domu i mi zeszło jakoś tak.
Od jutra muszę się pilnować z jedzeniem bo nic z tego nie będzie.
18,07 środa 50 min. na dwóch hula-hopach