Kolejny dzień moich zmagań z kilogramami. Zaczynają mną targać wątpliwości. Mam nadzieję, że to chwilowe. MUSZĘ zrzucić te kilogramy, centymetry, fałdki i wszystko. Jesienią dwie ważne imprezy słuzbowe. Chcę dobrze wyglądać. Nie martwić się wystającym brzuchem i zbyt okrągłymi biodrami.
Wczoraj zamiast ćwiczeń maraton z kosiarką po trawniku. Ponad godzinę mi to zajęło. Dzisiaj wszystko czuję. Mięśnie brzucha, ręce, pośladki... Może porozmawiam z sąsiadami i codziennie "obskoczę" jeden taki trawniczek :)
Od poniedziałku chcemy z kolezanką zacząć biegać trzy razy w tygodniu. Myślę też o basenie... Myśli sie fajnie, gorzej z czynami. Mam małe dzieci których nie mam za bardzo komu zostawic pod opieką... Pomyśl się jeszcze ;)
Wytrwałości życzę sobie i Wam wszystkim i udanego dnia