Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Randki, randki, randki, czyli parę słów o tym,
jakim jestem złym człowiekiem;)


W ciągu dwóch ostatnich dni "kleiłam się" do trzech różnych facetów (choć tak naprawdę kto do kogo się kleił to kwestia dyskusyjna). Co prawda to było tylko przytulanie, z żadnym się nawet nie całowałam, ale mimo wszystko nie jest mi najlepiej z tą całą sytuacją. No więc szybki (niczym Teleexpres) skrót wydarzeń.
1. Wczoraj byłam z moim drogim przyjacielem (to ten sam, o którym od czasu do czasu pisuję) na urodzinach jego znajomego... No i tak jakoś wyszło, że nasze standardowe czułości nabrały niebezpiecznie damsko-męskiego charakteru.
2. Podczas powrotu z tej imprezy spotkałam znajomego. Z widzenia znamy się mniej więcej od siedmiu lat, ale bardzo długo to była tak zwana znajomość "na cześć". Tak się składa, że teraz ten człowiek mieszka blisko mnie i przez to niedawno zaprzyjaźniliśmy się jakoś trochę bliżej. W zeszłym roku nawet przez chwilę spotykałam się z jego najlepszym przyjacielem. Generalnie najczęściej zdarza nam się wpadać na siebie po imprezach w nocnym autobusie i robimy sobie wtedy "after party". No i tak wyszło, że wczoraj akurat wracaliśmy tym samym autobusem, więc zahaczyliśmy o stację i poszliśmy do mnie... i było bardzo miło. Ogólnie kolega jest miły, słodki, zabawny, bystry... i całkowicie niepociągający fizycznie. Wychodząc wyniósł mi śmieci (mimo że nawet o to nie prosiłam), dzisiaj dostałam smsa na dobranoc, generalnie dobrze się czuję w jego towarzystwie i świetnie mi się z nim rozmawia, poza tym ma całkiem nieźle prosperującą firmę (co też przy wyborze partnera życiowego ma znaczenie), ale kuźwa jest mega brzydki.
3. Jakiś czas temu poznałam z koleżankami grupkę małolatów. Z jednym z nich umówiłam się dzisiaj na randkę. Umówiłam się w sumie tylko po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że to nie jest człowiek, z którym mogłabym się związać. I muszę przyznać, że moje podejrzenia okazały się słuszne, więc powiedziałam małolatowi, że nic z tego nie będzie. Zanim jednak mu to powiedziałam, pozwoliłam postawić sobie obiad i parę drinków, a kiedy on się do mnie lepił, nie zabraniałam mu.
Summa summarum jestem złym człowiekiem.

A na koniec piosenka delikatnie w klimacie mojego wpisu;) 
http://www.youtube.com/watch?v=KANBeat7FFA&feature=related 

  • oh.my.ass

    oh.my.ass

    17 lutego 2011, 06:40

    oj, bo zmienię o nim zdanie, jeśli takim cipciakiem się okaże że sprawa rozejdzie się po kościach.... to jego wielka strata, inaczej być nie może, bo żadnej waćpannie nie wypada proponować. Stereotyp i owszem, ale nie bez powodu, przezorny zawsze ubezpieczony :))

  • oh.my.ass

    oh.my.ass

    16 lutego 2011, 23:02

    no tak - a mój dawny faworyt przyjaciel nawet nie wie, że coś wisi w powietrzu i w każdej chwili może mu ktoś inny sprzątnąć anikę sprzed nosa :))

  • oh.my.ass

    oh.my.ass

    15 lutego 2011, 07:34

    jesteś w związku, małżeństwie, konkubinacie ? wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że nie. Potraktowałabym to raczej jak degustację :) na dzień dzisiejszy wybrałabym nr 2, choć miłość nie wybiera, gdyby Cię amor strzałą w ... ugodził nie zauważyłabyś, że jest brzydki :)) a przyjaciel... hm hm już dawno się coś święciło... ;)

  • Kometka81

    Kometka81

    14 lutego 2011, 12:37

    No też jakaś metoda ;) ja ponoć uzależniam od siebie, a potem odstawiam na bok, ale to tylko męskie plotki ;) nie ma co się przejmować, trzeba żyć zgodnie z sobą :) :) :) jak czuje się, że to nie to, to szkoda sobie głowy zawracać.

  • Kometka81

    Kometka81

    14 lutego 2011, 09:36

    od razu złym człowiekiem. Czasami po prostu tak wychodzi. Złym, to ja bym mogła być, bo spławiam raz po raz, tylko dlatego, że lubię swoje życie i nie chcę nic w nim zmieniać. Pamiętaj, nie chodzi o urodę, ale o samopoczucie przy danej osobie, bezpieczeństwo...a kazdy ma coś pięknego w sobie, trzeba tylko właściwie patrzeć. Pięknego dnia!

  • peterw

    peterw

    14 lutego 2011, 01:33

    widzę, że sporo ćwiczysz i masz super efekty:)