Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień któryśtam


Od ostatnich kilkunastu dni czuję, że chudnę... ale nie robię tego w zbyt mądry i przemyślany sposób. Bo zdecydowanie nie ma nic mądrego w zjedzeniu tylko rano kanapki, a wieczorem jabłka. Mam już trochę doświadczenia w utrzymywaniu zdrowej diety, trzeba tylko znowu chwycić byka za rogi! 

Przeciwności jest oczywiście miliard. Dwie najważniejsze z nich to:
1. Praca i brak motywacji do przygotowywania lunchu poprzedniego dnia (więc zostaje tylko kantyna z podgrzewaczami albo niejedzenie przez cały dzień) 
2. Pogoda i niechęć do wynurzania się z domu częściej niż to absolutnie niezbędne. Już miałam nadzieję, że lada chwila aura zacznie bardziej sprzyjać i wrócę na jakąś siłownię/fitness, wyciągnę rower z piwnicy, może nawet umyję buty do biegania... ale nic z tego, znowu pada śnieg 

Dziś mam urlop "dentystyczny", więc siedzę i obmyślam strategię. Ale muszę przyznać, że nie jest to najłatwiejsze 
  • Karooolaaa

    Karooolaaa

    14 lutego 2013, 00:37

    Wszystko dzieję się po coś ;>

  • atasinn

    atasinn

    13 lutego 2013, 16:07

    TYlko od nas samych zależy jaki i w co pakujemy nasz organizm ;DDD Trzeba po prostu dojrzeć ;D POwodzenia !!!