Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kijki
18 marca 2012
nie wytrzymałam i poszłam dziś na moje kijki..było super ale chyba jestem jeszcze słaba,bo musiałam iść wolniejszym tempem niż zwykle i spociłam się jak to się potocznie mówi jak świnia(choć świnia w środowisku naturalnym się nie poci)....kijki zaliczone,idę pod przysznic zmyć z siebie ten pot ale najpierw chciałam was poczytać i napisać...całusy
MllaGrubaskaa
20 marca 2012, 08:05Jesteś niesamowita, oby choróbsko tylko nie wróciło.
Bedol
19 marca 2012, 09:23Po chorobie lepiej nie szaleć z wysiłkiem. Można się przeforsować łatwo i przeziębić grypę. To tak potocznie się mówi, ale to prawda. A wczesne wiosenne powietrze jest b. zdradliwe. Niby ciepłe, a jak powieje to leżysz następny tydzień na łopatkach:-) Uważaj nia siebie Aniołeczku!
beatawalentynka
18 marca 2012, 20:24Niestety nie mam takiej dobrej krawcowej, która by potrafiła uszyć coś takiego. Teraz w weekend będę w Warszawie, to może prędzej coś znajdę. Buziaki.
beatawalentynka
18 marca 2012, 20:16Jak się czegoś pragnie bardzo, to przeważnie się to osiąga. Tak, że życzę Ci obyś osiągnęła swoje postanowienie. Ja w zeszłym roku ważyłam 10 kg więcej i zrzuciłam to, chociaż nie powiem, że było lekko. A teraz ciągle walczę z przybywającymi kilogramami, no i jakoś udaje się to osiągnąć. A okres postu i wiosny jest idealnym czasem do tego. Powodzenia, trzymam kciuki.
beatawalentynka
18 marca 2012, 20:04Zawzięta jesteś. Pozdrawiam.