no i dupa całkowita... jestem chyba skazana na bycie na diecie do konca zycia.... nie umiem znalezc jakiegos normalnego "zlotego srodka". Dlugi weekend nastał, fakt - odpuscilam sobie diete, ale bylam przekonana, ze sie nie objadalam jakos za bardzo... a tu w ciągu tygodnia ponad dwa kilo więcej... masakra... jestem zalamana. juz bylo tak dobrze a teraz mam znow trzy kilo w plecy, bo nie dosc ze nic nie schudlam w tym tygodniu, to jeszcze ponad dwa dowalilam... czuje sie z tym beznadziejnie.. mam zal do siebie.. mam tylko nadzieje, ze od dzis bede umiala przeksztalcic tego nerwa w porzadna motywacje... musze sie zmobilizowac i juz nie odpuszczac... tylko jeszcze nie wiem jak znow "wskoczyc na dobre tory" bycia na diecie...