Nie mogłam się doczekać, ale warto było na tę chwilę czekać. 56 kg! Dwa razy wchodziłam na wagę, żeby się upewnić, czy to prawda. To prawda!
Jestem bardzo zadowolona i zdziwiona, jakie to proste. Znów sobie przypomniałam, że to proste - wystarczą regularne, niewielkie posiłki.
Tak więc u mnie zawężanie diety przebiega zgodnie z planem i z sukcesem, za to rozszerzanie diety mojego synka siadło. Dostał uczulenia i w tej chwili walczymy o to, żeby jego skóra wróciła do normy. Tak więc znów wrócił na moje mleko i je tylko to. Tak więc u mnie sukces, a u Małego porażka...