Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5/39, urlopu ciąg dalszy

Dzisiaj jest 11 dzień urlopu i wczasów. Rano przebiegłam 5 km, późno wstałam, a o 8.30 przy piątym km, było już 35 stop ciepła, ciężko biegać w takich warunkach. Myślę, że wogóle trochę mi odbiło. Wczasy, wysoka temperatura, pięciogwiazdkowy hotel, jedzenia pod dostatkiem, jedna potrawa lepsza od drugiej... A ja postanowiłam, że schudnę w wersji all inclusiv.

No to biegam, pływam, czasem ćwiczę, a do tego pilnuję co jem. Zrezygnowałam ze słodyczy. Po obserwacji, o której kiedyś pisałam, jak to tłuszcz nie bierze się z powietrza, jeszcze bardziej nie mogę patrzeć na słodycze, bo dzięki nim wyglądam jak wyglądam. Ale to się zmieni! Odzyskam siebie i żadne jedzenie nie będzie rządzić moim życiem! Nie wiem jakie efekty będą na wadze i w obwodzie po przyjeździe, ale jak dla mnie, to widać różnice. Na pewno zmieniło się moje podejście do jedzenia - już nie jest moim pocieszycielem, moim sposobem na pozbycie się kłopotów. W końcu od nadmiernej ilości jedzenia mam teraz kłopot ze zrzuceniem wagi. Trzymajcie się ciepło i szczupło, bo podobno zimno w Polsce

  • agacik33

    agacik33

    27 sierpnia 2013, 15:47

    ale masz aktywny urlop:) podziwiam, trzymaj się ciepło !

  • dola123

    dola123

    27 sierpnia 2013, 10:52

    Odp. Dziękuję bardzo. Powoli się wszystko będzie rozkręcać będzie domowy chleb, ciasteczka owsiane, zdrowe pieguski, domowe pyzy, domowy budyń itp. ;] Podziwiam za tą aktywność w czasie urlopu!!!!