Dzisiejsze osiągnięcia: zaliczony spacer 7 km. Dieta taka jakaś- bez szaleństw. W sumie jem co jestem w stanie przyszykować lewą ręką.
Byłam pierwszy raz na rehabilitacji. Najbardziej podobał mi się taki wyciąg. Trochę się czułam jak średniowieczna czarownica rozciągają na kole . Z tym, że teraz nie średniowiecze i że nie było koła tylko takie łóżko co rozjeżdżało się i wyciągało mój kręgosłup. Tyłek mi uciekał z dala od głowy. Może mi wzrostu przybędzie?
Jutro kolejny dzień rehabilitacji. Niestety zapowiadają na jutro deszcze, więc nie wiem czy uda mi się przemieszczać pieszo. Może będą dopiero po południu to rano się uda?
E za komentarze i troskę. Przepraszam, że nie odpisuję, nie czytam i nie komentuję Waszych wpisów, ale korzystam chwilowo z tableta a ten nie chcę mi otwierać większości zakładek. Może uda mi się zmienić ustawienia, albo dostać się do kompa. Pozdrawiam i również Wam kibicuję.
jamay
27 kwietnia 2015, 21:23tablet to zło.. nie ma to jak komputer i wygodna klawiatura :)