Witajcie:)! Co u Was? Jak piątkowy wieczór?:)
Ja w środę po zajęciach wróciłam tam zmęczona z uczelni jakbym co najmniej 12 godzin fizycznej pracy wykonała, więc zajęłam się nic nierobieniem:)Po tym jak wstałam o 5 rano byłam zasadniczo nie do życia.
Wczoraj wróciłam do robienia brzuszków, bo kilka dni przestoju było, ale już znów działam w tym zakresie. Zrobiłam 100 brzuszków+ 10 minutowy trening z Mel B. Szczerze powiedziawszy dawno nie miałam zakwasów na brzuchu a po tych 10 minutach dzisiaj "czuję", że na brzuchu mam mięśnie:). Od biegania odpoczynek, co biorąc pod uwagę wczorajszą szarą pogodę było całkiem niezłym rozwiązaniem, ale jednak jak nie idę biegać to " czegoś" brakuje w porządku dnia. Wczoraj zbyt wiele razy pokonałam drogę do swojej kuchni co zakończyło się zjedzeniem:
* banan + kawa
* talerz zupy ogórkowej+ na II danie:1 1/2 ziemniaka+ ugotowane udko z kurczaka
* pół bułki ( białej!!) z dżemem porzeczkowym
* 1/2 bagietki czosnkowej + talerz zupy ogórkowej
* 8 kostek czekolady ( o zgrozo! przypomniałam sobie że dawno dawno temu kupiłam czekoladę mleczną do dekoracji jakiegoś ciasta... i tak długo chodziłam obok tej szuflady, aż zmiotłam ją z powierzchni ziemi;))
* musli z mlekiem 1,5 %
Jakoś nigdy nie liczę kalorii dokładnie, bo o ile można doczytać na różnych opakowaniach ile ich jest to już np. nie bardzo wiem jak to określić jeżeli chodzi o zupy itp.. Ale na pierwszy rzut oka
Nooo i w końcu dzień dzisiejszy. Dzisiaj byłam potruchtać 30 minut- zupełnie na spokojnie miałam truchtać z tętnem 160:) więc praktycznie się nie zmęczyłam, jedynie spociłam i trochę poczułam nogi:) Pogoda była rewelacyjna, słoneczko dzisiaj dopisało.
Jako że od rana zajęłam się pracami domowymi i zgrywałam perfekcyjną panią domu to jakoś nie czułam głodu:):
Śniadanie- bułka+ 2 plasterki żóltego sera+ pomidor+ 2 salami
Obiad- jajecznica z 2 jajek z cebulką
Podwieczorek- kawa+ 2 naleśniki z serkiem zero procent i łyżką powideł śliwkowych
Kolacja- 2 kromki ciemnego chleba+ szynka+ pomidor
Naleśniki tak ładnie mi wyszły że aż uwieczniłam je na zdjęciu:)
Upiekłam też szarlotkę, bo szkoda mi było jabłek z ogrodu:) Alee uwaga nie tknęłam nawet okruszka;)ćwiczę moją słabą silną wolę;)
Na zakończenie dnia jeszcze zaliczę Mel B + 100 brzuszków:)
Miłego wieczoru:)
Niecierpliwa1980
12 października 2013, 03:50Mój przedwczorajszy jabłecznik,to już prawie wspomnienie i nie ma nic wspólnego z moją wolą...wróć- z moim brakiem woli ;-P Mam nadzieję,że wytruchtałaś się i za koleżankę? :-)
chiddyBang
11 października 2013, 20:51Świetnie Ci idzie ;) Oby tak dalej ;) Te naleśniki super wyglądają ;) Aż zgłodniałam ;DD