Dzisiejszy dzień uważam za udany:)
Bieganie zaliczone, 160 brzuszków zaliczone:), a do tego zdrowa obiado-kolacja. Zrobiłam sałatkę z sosem jogurtowym, grilowanym kurczakiem i orzechami nerkowca- wyszła całkiem nieźle- aż pochwalę się wrzucając zdjęcie:) Tak się dzisiaj wczułam w rolę, że nawet zrobiłam świeżo wyciskany sok marchewkowo- mandarynkowy:)
Ps. znów ćwiczę swoją silną wolę- upiekłam szarlotkę, krążę wokół jak satelita bo nęci zapachem, ale póki co daję radę:)
NotPerfectMe
21 października 2013, 09:39ja chyba nawet wolałabym tą sałatkę, tylko w większej=niedozwolonej ilości!
Maaaargo
18 października 2013, 00:33wygląda przeeepysznie :)
chiddyBang
17 października 2013, 22:43Ale super wygląda ta sałatka ;) Super motywacje ;)
vitalia92
17 października 2013, 21:58ja wole tak nie cwiczyc mojej silnej woli ;p sama sobie przeszkod nie robie ;p ale coz.. rodzinka wystarczajaco ciagle cwiczy moja silna wole ;p
Niecierpliwa1980
17 października 2013, 19:35Już wiem,co mnie ta ssie-czuję tę twoją szarlotkę zza zakrętu :-)
Invisible2
17 października 2013, 18:52O matko! Ale smakowite :))