Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień drugi za mną


Drugi dzień minął i nawet nie było tak trudno. Rano śniadanie podobnie jak wczoraj dość późne. Powróciłam znowu do musli, do którego wrzuciłam banana.

Potem wyjazd na zakupy już powoli świąteczne. "Wycieczka" po sklepach tak mnie pochłonęłam, że nie było czasu na II śniadanie. Wpadło trochę rzeczy "jedzeniowych" i jak zwykle popłynęłam w drogerii. Od Nowego Roku szlaban! Wróciłam dobrze po południu i od razu zabrałam się za obiad. W międzyczasie zjadłam dwa małe jabłka, podczas gdy reszta wsuwała ciasto. 

Na zakupach kupiłam kaszę pęczak, ale nie bardzo wiem z czym ją zrobić. Może wy macie jakieś sprawdzone przepisy? 

Domownicy zażyczyli sobie naleśników, więc były. Odkąd mam patelnie do ich smażenia nie dodaję praktycznie oleju i wychodzą bardzo cieniutkie. W sumie zjadłam cztery, ale przy ich grubości to nie tak źle. A że należą do moich ulubionych dań, kiedyś na czterech się nie kończyło. Za nadzienie posłużył domowej roboty krem kakaowo-jabłkowy i reszta banana ze śniadanie.

Na podwieczorek nie miałam specjalnie ochoty, ani nie byłam głodna po obiedzie. Na kolację ugotowałam płatki jaglane z mlekiem, do których dodałam sok malinowy. W smaku nieszczególne, ale skutecznie mnie zapchało. 

Po kolacji kolejne 30 minut na rowerku. W planach była Chodakowska, ale skończyło się na odkurzeniu w pamięci ćwiczeń ze szkolnych zajęć w-fu, które kiedyś tak uwielbiałam. Ile to się wtedy sportów uprawiało - piłka ręczna, koszykówka, rower, pływanie, tenis ziemny i stołowy, hokej. A teraz "dupa" usiadła i nie chce się ruszyć. Więc trzeba jej pomóc i ją poruszyć. Jutro ważenie, szału pewnie nie będzie, ale przynajmniej orientacja na czym stoję. 

  • Grubaankaa

    Grubaankaa

    12 grudnia 2015, 01:22

    Annabell, kiedyś byłaś bardzo sprawna fizycznie, wiesz co to sportowa walka -wystarczy, że to sobie przypomnisz. Dokończ trening z Chodakowską!!!!, a wtedy poczujesz tę moc :-)

  • Ampelia

    Ampelia

    11 grudnia 2015, 23:53

    120 g kaszy pęczak 1 puszka tuńczyka w sosie własnym 1 puszka słodkiej kukurydzy konserwowej 1 czerwona papryka 1 mały pęczek natki pietruszki 3 łyżki oliwy z oliwek sok z cytryny sól do smaku świeżo zmielony pieprz szczypta cukru brzozowego 1 łyżeczka masła (do gotowania kaszy) Kaszę pęczek płuczemy, a następnie gotujemy ją w lekko osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki masła. Kaszę studzimy. Paprykę kroimy w drobną kostkę , a natkę pietruszki siekamy. Kukurydzę i tuńczyka odsączamy z zalewy i dodajemy do miski wraz z ostudzoną kaszą, pokrojoną papryką i pietruszką - wszystko dokładnie mieszamy i doprawiamy solą, pieprzem, sokiem z cytryny, cukrem brzozowym i oliwą z oliwek. Wypróbowany z neta ja nie dawałam cukru i też była pyszna:)

    • Annabelle84

      Annabelle84

      12 grudnia 2015, 00:05

      w jakiej ilości wody gotujesz kaszę, żeby była sypka? tak na oko?

    • Ampelia

      Ampelia

      12 grudnia 2015, 00:16

      na te 120 g musisz dać ok 300ml wody. Kaszę na sypko zawsze na jedną porcję daję się 2'5 porcji wody. Koniecznie wrzucaj do wrzątku i oczywiście trzeba dodać łyżeczkę masła.