No i święta minęły. Plan na ten czas był ambitny - nie objeść się zbytnio. Niestety nie udało mi się to zbytnio. Było dużo, ale pysznie - sernik, babka, muffinki, krokiety, jajka, pierś z indyka z morelami, sałatka warzywna, kiełbaska, czekoladowe jajka i parę innych smakołyków. Ale udało mi się też przez dwa dni zaliczyć spacery w parku i nad jeziorem, bo pogoda dopisała. Teraz siedzę popijając miętę i robię plan na dalsze odchudzanie, bo mimo wybryków świątecznych nie mam zamiaru zrezygnować z walki o szczuplejszą sylwetkę. Przez dwa dni zdążyłam stęsknić się za owsianką, autentycznie. Miałam zważyć się w sobotę, ale przez @ przesunęłam ważenie na sobotę lub jutro zerknę jak to wygląda po świętach. A od jutra powrót do walki.
Nejtiri
28 marca 2016, 23:21Swieta, swieta ipo swietach, na talezy ryba snieta. ;) i wracamy do ;zycia' ;)
Annabelle84
29 marca 2016, 16:10Tak jest :-) Dobrze, że to były tylko dwa dni, a nie więcej :)
Barbie_girl
28 marca 2016, 21:48Liczy sie ze wrcasz na wlasciwe tory czasem kzdy potrzebuje przerwy czy to Swieta czy inna okzja liczy sie zeby szybko powrocic tak jak Ty :) U mnibylo w miare ale troszke ciasta tez wpadlo ;P Pozdrawiam :)
Annabelle84
28 marca 2016, 22:18Przerwa dobra rzecz, byle nie za często :) Kiedyś dalej podążałabym złymi torami, ale nie tym razem :-) Również pozdrawiam :-)