Dzisiejszy dzień jakiś taki pełen rozmyślań. Znów pojawiły się myśli, że samo schudnięcie nie wystarczy by się lepiej prezentować. Do bycia w pełni zadowoloną zawsze będzie czegoś brakować, czegoś, na co nie mam wpływu. Na forum czytałam wątek o tym, co osiągnęłyśmy przed 20-tką i zastanowiłam się, co ja osiągnęłam przed 30-tką. I niestety bilans mało pozytywny wyszedł. Znajomi poukładali sobie życie, a ja nadal w tym samym miejscu, na tym samym etapie. Pójście do przodu posuwa się u mnie bardzo opornie. Smutne jest to, że życie przekreśla nasze plany i marzenia. Dietę staram się trzymać, ale nadal czasem zachcianki biorą górę. Mimo to nie mam zamiaru jej zarzucić z nadzieją, że kiedyś dojdę do wyczekiwanego celu.
Śniadanie (owsianka z jabłkiem, rodzynkami, orzechami włoskimi i cynamonem, zielona herbata)
II śniadanie (chleb z ziarnami, sałata, ser żółty, pomidor, korniszony, szczypiorek, inka karmelowa)
Obiad (dorsz z piekarnika, ziemniaki, cebula, surówka z białej kapusty, marchewki, pora, koperku)
Podwieczorek (placek ryżowo-karmelowy z musem truskawkowym, czerwona herbata)
Kolacja (pieczywo chrupkie graham, serek twarogowy z łososiem, ogórek konserwowy, szczypiorek)
GrzesGliwice
29 czerwca 2016, 22:20Ej! Po co Ci ta cebula smażona do ziemniaczków...? ;-) A tak w ogóle to bardzo fajne menu... bardzo podobne do mojego.
Annabelle84
29 czerwca 2016, 22:45Wiem, wiem, ale usprawiedliwiam się tym, że smażona na oleju kokosowym ;-)