co nie może płakać to właśnie ja.... powinnam być facetem....Mama Natura się pomyliła obdarzając mnie cipuszką i melonami....spałam do 10..... a potem spodziewając się swojego odbicia w lustrze po przeplakanej nocy.... wzięłam mokry recznik na mordę....nic nie daje...za 2 godz mam być u Muśki....wiozę ją dziś na czary-mary, abrakadabra...rzucam palenie...ja rzucilam w maju 2009. Palilam 23 lata..... chętnie bym jeszcze popaliła....ale trudno mi pokonac nałogi....więc póki mogę cieszę się, ze taka silna jestem, choc w tej dziedzinie......cóz mam zrobić z tym ryjem, żeby Muśka nie widziała ,że płakałam....?
joolianka
18 lutego 2010, 16:19typ człowieka...Bądź AnnąMarią- pokaż twarz, łez się nie wstydź , są świadectwem żywej duszy. Nie wiem kim jest Muśka, ale może jeśli pozostaniesz przy niej sobą, odkryjesz Przyjaciela... Gratulacje, czapka z głowy, rzucić papierochy po 23 latach- nie lada wyczyn jak dla mnie! Ja potrzebowałabym chyba hipnozy. Właśnie wróciłam z dymka...
anushka81
18 lutego 2010, 14:51Sporo pudru na nos, ale z oczami dużo gorzej. Zresztą one chyba to i tak wyczuwają. Nie wiem co Ci doradzić.. :)