Ja tylko na sekundę, bo brak czasu. Wczoraj dzień spędziłam w gronie znajomych sącząc wodę i ''na kolację'' sok z grejfruta, gdy tyczasem Oni wszyscy świętowali ''normalnie''.... he he. Nie przeszkadzał mi stół w święta nakryty pysznościami, nie miałam ślinotoku.... za to chyba grejfrut, którego zjadłam chyba jednego w całym życiu, został wpisany na listę moich ulubionych owoców( a naprawdę go niecierpiałam ). Przynajnmniej sok z niego. Wczoraj były 4 posiłki w formie soków też ( 3/4 szklanki soku, 1/4 wody). 2 razy grejfrutowy, raz jabłkowy, raz gruszkowy. Dziś na sniadanie szklanka soku z grejfruta, a teraz zabieram sokowirówkę pod pachę ( kupiłam najmniejszą jaka była), i lece jeszcze do banku a potem na popludnie do pracusi. Myślę, że mam dziś smaka na sok z marchewki, a jaki jeszcze to pomyślę po drodze. Waga ta sama, bez najmniejszej róznicy. papatki
nanuska6778
8 kwietnia 2010, 21:10Jak się czujesz? Wszystko ok? Buziolki:-)
renianh
7 kwietnia 2010, 00:06Wciąż tylko pijesz to waga bez zmian.
nanuska6778
6 kwietnia 2010, 15:49Fajnie:-) Ciesze sie, ze wszystko ok:-) A zobaczysz, jak fajnie jest GRYZC i POLYKAC pierwsze jedzenie:-) Ja juz tez niebawem:-) Buziaki:-)