No to zaczynamy kwiecień. Czas wyzwań i nowych celów. Po pierwsze: ZERO słodyczy (czy miód się liczy?) i mąki pszennej, oraz -3 kg w kwietniu.
Dziś miałam mieć wizytę znajomych, ale odwołałam. Na początku diety mogę mieć problem z odmówieniem słodkości. Dla mnie goście i słodkie to bardzo naturalne połączenie, za duża pokusa, może za kilka dni będzie łatwiej.
Wczoraj po całodniowym zaleganiu na kanapie frustracja sięgnęła zenitu. Rzuciłam się na lodówkę. Zjadłam dwie kiełbaski, dwie parówki i talerz zupy. Uniknęłam słodkiego JUPPI!!, ale jedzenie o 23, na chwilę przed pójściem spać totalnie bez sensu. Potrzebuję jeszcze popracować nad ilością jedzenia. Ale po kolei, najpierw walka ze słodyczami.
A tak w ogóle to kusiło mnie, żeby zapodać jakiś primaaprilisowy żart, o nagłym spadku masy, ale opanowałam się ;)
Zaczarowanaa
3 kwietnia 2016, 11:20Miód jest cukrem naturalnym więc nie.