Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
#


BIEGANIE: Od 3 dni próbuję wrócić do diety i treningów. Nie jest źle, bo trzymam się bez słodyczy, jednak przez dziurę w mojej słabej silnej woli przecisnęła się świeża drożdżówka z makiem i lukrem. Pocieszam się, że ostatnio przebiegłam trochę kilometrów, 12 gdzieś będzie. Cieszy mnie, że wreszcie znalazła odpowiednią trasę, nie muszę martwić się patrzeniem pod nogi i mogę wbić w rytm muzyki i przyrody wokół, szkoda że nawierzchnia nie służy stawom, bez butów z tak dobrą amortyzacją nie byłoby sensu biegać w takich warunkach. Będę powoli pracowała nad tym, żeby móc nazywać się biegaczką.
Bieganie. Czuję, że ono mnie ratuje. To prawie tak satysfakcjonujące, jak jazda na motorze. Koi i daje poczucie, że jesteś silniejsza. Nie mówiąc o miłym zwyczaju pozdrawiania się na trasach. To chyba właśnie łączy biegaczy i rajderów (wędrowców na szlakach oczywiście też)
To ciekawe jak wiele czasu musiało upłynąć, bym doceniła wysiłek fizyczny.
Kiedy już wydaje Ci się, że nie jesteś w stanie zrobić nic, że wszystko Cię przewyższa, to chociaż wyjdź i spróbuj pobiegać. Wiele naszych problemów ze sobą jest kwestią nierównowagi różnych substancji w naszych organizmach, a to za dużo, a to za mało hormonów, neurotransmiterów, minerałów i witamin. Ruch sprawia, że cały organizm się wzmacnia, wydzielają się endorfiny, natleniają tkanki, polepsza kondycja i wydolność serca. Jeśli jesteś w stanie wstać z kanapy i pobiec, to jesteś w stanie poradzić sobie ze wszystkim.
 
JEDZENIE: Czas wyciągnąć garnek na parę i przyzwyczaić się do jedzenia pozbawionego soli. Cukru nie używam grubo ponad rok i jestem z tego dumna. Nie może być tak, że jedzenie stanowi treść mojego życia. Kiedyś było tak i jest do tej pory, szczególnie w stresujących i trudnych sytuacjach, że jedzenie przejmowało nade mną kontrolę i uciekałam w nie. Stres wyzwala w nas powroty to starych nawyków i właśnie wtedy trzeba nad sobą panować i dobrze się prowadzić.

BIEŻĄCE:
Przede mną ostatni egzamin kończący pierwszy rok studiów. Mam dokładnie 3 dni na nauczenie się, nie boję się, bo wiem, że to wystarczy. Jak wspominam ten rok, to sobie myślę, że był długi. Wiele wysiłku włożyłam w naukę i mam o sobie złe zdanie,  bo wiem, że mogła włożyć jeszcze więcej przed nimi i studiować to, o czym marzę. Podobno po 21 r.ż. wzmacnia się myślenie przyczynowo-skutkowe. Chcę się stać bardziej odpowiedzialna, mam możliwość nauki, mam ciekawość i chęć pomocy, muszę tylko popracować nad poczuciem własnej wartości. Tylko?

RODZINA : Jak zwykle jestem niespokojną duszą, raz wybucham z irytacji, bo cierpliwość to moja najsłabsza strona, raz rozpiera mnie miłość. Chyba nic nowego, dobrze by było być bardziej stabilną, bo nie da się cofnąć słów. Nie ma nic ważniejszego.
Tymczasem Ona zaczyna swoją batalię, będę bardzo trzymała kciuki, bo jest mi bliska. I cieszę się, że ma komfortowe warunki DO ZDROWIENIA.

POSTANOWIENIA: Cenić małe chwile. Już całkiem nieźle mi się to udaje, na przykład ostatnio wyrwałam tatę spontanicznie do tańca, śmiechu było co nie miara.
Coraz bardziej to ja muszę być dorosła.

xoxo