Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
co za nędzna sobota...


ahhhh wstałam rano...mialam nadzieje zrealizowac moje postanowienie o powrocie z jastarnii rowerem, ale pogoda tak zaskoczyla że wogóle nawet nie jade do pracy, pojade se w poniedzialek.strasznie  wieje (chyba z 8 ) i do tego deszczem miota...brrrrrrr. na szczescie moge se dzien pracy wybrac, wazne zeby raz na tydzien jechac :D .  w takim razie wroce na tym rowerze tak czy siak tyle ze w poniedzialek. a szkoda troche bo sie tak napaliłam....i waga miala jutro ładnie spaść dzieki temu..nic spadnie za tydzien w niedziele ;) .  moze uda mi sie dzisiaj troche cwiczen aerobowych porobic (wczoraj madzi mi na 40 min.pozwoliła aż..wooow ;)  ). 
a co do jedzenia to plany takie (sniadanko juz za mna) : 
sniadanie (8.00) : dwa kawałeczki razowego , jeden z twarogiem 0% a drugi z poledwica drobiową, do każdego spooooro sałaty, po gruuubym plastrze pomidorka i ogórka = + herbatka
II sniadanko (11.00) : jabłko lub półtora jabłuszka
obiad (13.00) : dwa małe ziemniaki, pieczona wątróbka drobiowa w warzywach, cebuli i czosnku (mniammm) i trzy ogórki kiszone.
podwieczorek (17.00) : jogurt naturalny z otrębami ( ok 150 g jogurciku 0% )
kolacja (19.00) :  trzy - cztery kawałeczki chrupkiego pieczywka z pomidorkiem , ogórkiem i twarożkiem wiejskim ze szczypiorkiem. i oczywiscie herbatka

myśle że uda mi sie wykonać plan ;)
wprowadzilam jednak male zmiany ;) ale edytowalam, a bylo to podwieczorek (z 16.30 na 17.00 przełożony) i kolacja (warzyw nie zdazylam ugotowac)