Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moja osobista porażka


Pomimo stresu i innych czynników myślałam że idzie mi naprawdę dobrze. Pomimo mojego załamania serio myślałam że jest  ok ... Myliłam się 95,6 kg... To już jest szczyt wszystkiego ... Dlatego od dzisiaj już nie mogę zjeść ani wypić nic słodkiego i zacząć się ruszać ( Od jutra auto zostaje odstawione ... ) 
Dziś zjedzone dwie kromki z serem , pomidorem i ogórkiem kiszonym
Obiad będzie --> Brokuły i kurczak na parze
Boże dziewczyny ... Nawet nie wiecie jak się załamałam ... 
Dużo się wydarzyło ale napiszę to dopiero po tym jak ogarnę moje załamanie 
Pod wpisem zdjęcie z bieszczad . Tak bo nawet chodziłam po górach ...
  • renata96

    renata96

    9 września 2013, 22:47

    POWODZENIA!!!!!!!

  • Adriana82

    Adriana82

    9 września 2013, 16:09

    Tama w Solinie, jak się podobało? Bieszczady to moje rodzinne strony :) Nie ma się co załamywać, bo wtedy próba powrotu na dobrą drogę jest tylko i wyłącznie trudniejsza. Powoli i bez spiny, bez zarzekania się, że nigdy więcej nie zjesz nic z czarnej listy, bo zjesz - takie życie - i przez to, że obiecywałaś pojawią się wyrzuty sumienia. Będzie dobrze :)

  • malicka5

    malicka5

    9 września 2013, 11:14

    Czasem nam się wydaje, że jest w normie, a waga wylewa kubeł zimnej wody na łeb. Powodzenia.

  • LeiaOrgana7

    LeiaOrgana7

    9 września 2013, 11:12

    Będzie dobrze, ładna klepsydra z Ciebie :) Nie odmawiaj sobie do końca słodkiego, raczej zjedz i spal, dużo spalaj, tak jest lepiej :) Trzymam kciuki :)