Jednak zdecydowałam się wydać ponownie (kiedyś startowałam już z Vitalią,ale nie wierzyłam w ćwiczenia,i w siebie też ...) kasę na dietę z Vitalii.Dostanę rozpiskę we wtorek.Na razie wojuję sama.Dziś tyle biegałam,stałam i przy garach (naleśniki dla małża i pierworodnego),i ciecierzyca dla mnie,i prania full,i noszenia 10kilowego Jasiunia,który ukochał moje ramiona jako najlepszą miejscówkę w domu,i wypad 2 godzinny do centum handlowego,i też sprintem,i jeszcze po tym (przyznam że niechętnie) rowerek stacjonarny i inne domowe ćwiczenia,gdzie sapałam jak ciuchcia,a pot lał się po pupie -aż mi się humor poprawił.Jednak coś jest w ćwiczeniach,że naeet jak się nie chce,to potem i tak jest lepiej.Nagroda za wysiłek to lepszy humor
Anulka_81
17 października 2015, 23:52Dzięki za miłe słowa,tak to prawda-trzeba działać i tego się trzymam
gattinarguta
17 października 2015, 23:08To endorfiny :) Trzymam kciuki! :)
Idealnawaga1
17 października 2015, 22:42SD? Super! Działaj działaj :-)