Cześć Kochani! Jak ja się cieszę że jesteście!!!! :-))) W grupie siła!!! Naprawdę!!! Od razu człowiek się czuje jak i walczyć się chce, zwłaszcza, że widzi, że nie jest osamotniony z "problemem puchowym"... I jak sobie Was poczytam, to aż mi lepiej :-)))
Pewnie, że miłoby było być mniej puszystym i to już, od zaraz, ale urok w drodze do szczęścia też jakiś jest:-) Tyle się można nauczyć, choć droga dość wyboista, pokus wiele, mnie dziś wieczorem skusił ser pleśniowy, jak mąż się bezkarnie nim zajadał. No nie mogłam, nie mogłam się oprzeć i sobie troszkę zjadłam, na szczęście to nie słodycze, alkohol.fast foody etc. tylko troszkęsmaaaaku i rozpusty dla podniebienia :-) Miałam spokojną niedzielę, bez szaleństw, ale szybko minęła :-( Dietowo było dziś OK na 80%, ponieważ właśnie ten ser, posiłki troszkę nieregularne (zwłaszcza niestety po południu się skumulowały prawie), ale nawet jak podgryzłam rzeczy czy cuś to raczej zdrowe podgryzanie, i niedziela dziś w końcu była (no ale bez słodyczy, bez ciast, także oki).
Ze sportów ponad 40 minutowy spacer z dzieckiem i psem, plus skromne 30 minut na rowerku stacjonarnym - także i na tym "polu" nie było źle, nie było lenia :-)))
A jadłam tak:
vitaliowy omlet z 2 jaj, z płatkami owsianymi, mlekiem chudym i ode mnie na górę powidła, pycha i daje "kopa" energetycznego :-)))
standardowa surówka, jabłko, marchewka skromny obiad, brak czasu, czyli na szybko :-) ziemniaki, pomidory, jogurt odstresowywacz :-) obiad odbiłam konkretną kolacją, 100gr kurczaka,60 gr ryżu czewr., cebula, papryka, fasolka - pychaaaaaaaaaaaaaaaa:-) I oczywiście ten ser pleśniowy, słony niebieski... cudny:-))))mały kawałek oczywiście :-) Pozdrawiam Was ciepło, bądźcie dzielni, walczcie Razem się nie damy kilogramom:-))) Pokonamy je co do dekagrama ;-))) Ania
artur3257
7 grudnia 2015, 08:08Ważne ze masz entuzjazm w tym co robisz :)) małe grzeszki nie powinny wpłynąć na Twoje plany :))
Anulka_81
7 grudnia 2015, 08:42Też tak myślę,a prawda będzie w piątek na szklanej ;-)))
mychamisia
7 grudnia 2015, 07:53Ja też się wczoraj po obiedzie skusiłam na kawałek szarlotki :/... ale przecież to głównie jabłka :D
Anulka_81
7 grudnia 2015, 08:41No właśnie ;-))))
roogirl
7 grudnia 2015, 10:32Tak tak pocieszaj się :) Nie no żartuję sobie, na zdrowie. Sama mam ochotę.
Anulka_81
7 grudnia 2015, 11:48:-)))
roogirl
6 grudnia 2015, 23:51Odstresowywacz mi się podoba :) A sera pleśniowego nie jadłam wieki, właśnie mówili o nim w tv jak czytałam tytuł wpisu :)
Anulka_81
7 grudnia 2015, 08:40Wow,telepatia :-)
Eilleen
6 grudnia 2015, 23:09Na troszeńkę można sobie pozwolić :-)
Anulka_81
6 grudnia 2015, 23:16Na troszkę ;-) ale zawsze chce się więcej...wodę z kropidłem powinnam mieć przy lodówce i diabły odganiać jak kuszą ;-))))
Eilleen
6 grudnia 2015, 23:36Musimy walczyć z pokusami - nie jest łatwo.
iwonaanna2014
6 grudnia 2015, 22:51Ja przepadam za tym serem. Widzę ,że bardzo dobrze ci idzie :) ja dzis niby kaloriowo nie takźle a jadłam zupełnie inne rzeczy niż powinnam i wpadły mi 2 małe ciasteczka :(
Anulka_81
6 grudnia 2015, 23:15Właśnie tak chyba jest,że czasem ma prawo coś wpaść ;-)
Palciaaaa
6 grudnia 2015, 22:16Ser to nie duży grzech u mnie było dziś gorzej wpadło kawałek czekolady, nie wiem co ostatnio się ze mną dzieje aż się boję kolejnego wżenia;(
Anulka_81
6 grudnia 2015, 22:26Ja wszystko zwalam na pogodę, zresztą im człowiek dłużej na diecie tym chyba trudniej, zwłaszcza jak my- długoterminowo;-) Chciałoby się czasem coś innego, potraktuj to jako cheat meal ;-) buziak