Cześć Kochani, właśnie zdałam sobie sprawę jak ten czas szybko leci. Za szybko... A kilogramy tak wolno spadają, lub wcale... Ach... Cóż. Ogarnęłam michę:-) Ale wpadki zaliczam, i nie trzymam się kurczowo żadnej diety, unikam niezdrowości i tyle. Ostatnio mam problem z lodami. Dziś na szczęście wystarczyłam jedna gałka od sowy... Ale one są obłędne i uzależniające... Plus jest taki że piję wszystkiego w tym głównie wody wielkie ilości. Wczoraj w job wypiłam 1,5 l wody niegazowanej, 2 x herba 0,5 l (pu-erh i zielona), jedna kawa duża z chudym mlekiem... Także sporo, a w domu jeszcze woda... Dziś też dużo. Minus jest taki że bywam głodna... I to jest głupie. Bo mało nie jem. Dziś zjadłam: kanapkę z serem żółtym, smoothie bananowe, sałatkę z pomidora z ogórkiem małosolnym, kaszę pęczak z 100 gr kurczaka,gałka loda od Sowy, jajko na twardo, kilka suszonych moreli (od których obecnie mój brzuch przypomina tatrzańskie Rysy...)...Także mało nie zjadłam, a głodna byłam tak do 11tej, ciągle mi się jeść chciało... Fakt, że wstałam o 5tej...
Ale dieta - niom jakoś się trzymam... To nawet nie dieta to nawyki. Szkoda tylko że nie umiem jeść małych porcji. Np. Kaszę pęczak bym "wiadrami" jadła... Niom ale ograniczam się, ogarniam...
Ze sportami słabo. Tzn. nie najgorzej, dziś 40minutowy spacer z dzieckiem i mężem (piękna pogoda była o 19tej jeszcze). Za to we wtorek, kochani... Ostatnio tak zmokłam w 1985 jak mnie moi bracia w przerębel zimą wrzucili, wyciągnęl i ociekającą odstawili po drzwi domu...po czym...zwiali... Tak więc 3 Maja, mąż mój przed południem jeździł na rowerze z dziećmi (młodszy w nosidełku-jeździdełku), następnie po 16tej mnie zaprosił... I pierwsze 7,5 km w kierunku Białołęki było boskie, słońce, powietrze, wietrzyk... Ale następne 8,5 km to była ucieczka do domu w siekającym po oczach gradzie... Nigdy tak nie zmokłam... Suchy miałam rąbek majtek, od wewnątrz przy siodełku rzecz jasna... Natomiast cała byłam jak bajora... Na szczęście dopisywał nam humor, i jakoś w tym błocie i wodzie, po mega kałużach dojechaliśmy do domu. Małżonek miał gorzej, gdyż miał tylko t-shirt, ja miałam jeszcze mój bezrękawnik (który też się zmoczył ale później). Także rowerowanie miałam świetne. Spaliłam pewnie milion kalorii jak organizm walczył z wyziębieniem... Ręce i ramiona miałam prawie sine... z zimna... W butach basen... Ach, będziemy to wspominać przez najbliższe 50 lat:-))))
Także tak to u mnie. Nie powiem, bywało lepiej, ale czytam Was regularnie, i widzę że każdy ostatnio zalicza wpadki... Zimą o dziwo było łatwiej... Ale MY się damy;-) Walczmy!;-)
Z innej beczki: to moje kwiatki ogrodowe:
A takie drobne zakupki poczyniłam wczoraj:-)
Lakiery z Rossmanna gdzie ostatnio nie ja jedna zostawiłam fortunę na przecenach;-) Koszulka w Myszkę Miki:-) i super tanie spodnie domowe z Auchan (15zł)
Pozdrawiam Was cieplutko i miłej nocki życzę:-) Jutro piątunio:-)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Buziaki
Ania
doloress1988
13 maja 2016, 15:24cudna koszulka !! ;)
rapioszek
7 maja 2016, 21:51A to z dzieciakami byliście? Jak one?
Anulka_81
8 maja 2016, 18:37Nie, na szczęście sami. Jasiek spał, a Antoś był wcześniej:-)
Weronika.1974
7 maja 2016, 10:26u mnie też gorszy tydzień, ze wzrostem niestety , ale nie ma to tamto, następny tydzień musi być na minusie i u Ciebie i u mnie!!!! myszka miki cudna, ja też chcę taką bluzkę!!!! ;-)) Miłego dnia :*:*:*
Anulka_81
8 maja 2016, 18:36Och Kochana, trza się wziąć:-)
Clarks
6 maja 2016, 22:49Ja mam zakodowane w głowie, że lody można jeść przy odchudzaniu. Prawda to, czy niekoniecznie?
Anulka_81
6 maja 2016, 22:51Zależy jakie:-) najlepiej sorbety albo soki mrożone,bi już te na śmietanie z masą cukru niekoniecznie.trezeba czytać etykiety i sprawdzać kaloryczność:-)
Clarks
6 maja 2016, 22:53Ech! Zraniłaś mnie do żywego :( Jaki sorbet? Jakie soki mrożone? Moje ukochane smaki to : słony karmel, tiramisu, bakaliowe. Buuuuu .....
cynamonowy44
6 maja 2016, 21:16lata 80, i 30 lat później :)) Ale takie wyprawy można potem wspominać, i w taką pogodę, a szczególnie załamanie lepiej mieć kogoś obok bo otuchy dodaje. Zdarzyło mi się w zeszłym roku jechać w deszcz, ale hamowanie słabe, ręce ślizgały się na kierownicy, a miałam do przejchania dobre 8x mniej niż TY
Anulka_81
6 maja 2016, 22:49Haha alecprzynajmniej wiesz co przeżyliśmy:-) buziaki!
Annanadiecie
6 maja 2016, 12:09Braci mieć - ach braci mieć! Niezłe wspomnienie z dzieciństwa:-) Co do ogarniania michy i wczesnego wstawania, to zauważyłam, że jak jestem niewyspana to jem więcej, trudno się powstrzymać.... I chyba nie jestm odosobniona! Co wiecej, jak siedzę w pracy też jem więcej, niż gdy mam sporo zajęć domowo - ogrodowych (człowiek przed kompem lubi.... jeść!) A lodami nie daj się kusić codziennie, bo szkoda zmarnować taki trud!
Anulka_81
6 maja 2016, 22:48Fakt,jedzenie kusi.ja jestem przed @ i ciągle jeść mi się chce:-) buziaki!
Maarchewkaa
6 maja 2016, 11:49zakochałam się w bluzce z myszkami :D słodka :) piękne kwiaty <3
Anulka_81
6 maja 2016, 22:46Hahaha :-) dzięki serdeczne! Buziaki!
Maratha
6 maja 2016, 11:41Kazdy czasem ma wpadki :) a przygoda deszczowa - mialam podobna, wieki temu, ale dalej pamietam. Pojechalam z babcia jako dzieciak w Pieniny i wybralysmy sie na splyw dunajcem... Pogoda piekna, sloneczko... przez pierwsze 10 minut. Potem jak przylalo to jak wychodzilismy z lodki to prosto do wody, bo w butach i tak bylo tak mokro ze nie bylo sensu sie gimnastykowac i skakac na brzeg :D Do tej pory pamietam :D
Anulka_81
6 maja 2016, 22:46Wow...swoją drogą kocham Pieniny:-) buziaki!
Papatka-78
6 maja 2016, 11:31cudownie uwielbiam takie wariactwa hahaha i na pewno wtedy wspomnienia zostają na baaaardzo długo :) kwiatuszki masz przecudne uwielbiam niezapominajki :) Właśnie też zauważyłam ze ten tydzień jakiś trefny jest i dużo z nas wpadki zalicza :) ale na stępnyy musi być dla nas lepszy i z pewnością tak będzie :)
Anulka_81
6 maja 2016, 22:44Och tak,oby do następnego.ja dziś imorezę zaliczyłam teraz jeszcze,i troszkę pojadłam różności:-) niestety....ale bywa i tak.buziaki!
Papatka-78
7 maja 2016, 18:12od poniedziałku walczymy pięknie :)
RapsberryAnn
6 maja 2016, 09:10fajnie , też kupowałam wczoraj lakiery , wiesz moim zdaniem robisz dobrze bo traktujesz dietę bardziej jako styl życia niż cos na pewien czas na a wpadki, cóz są nieuniknione!
Anulka_81
6 maja 2016, 22:43Och tak,tylko trzeba umieć się ogarniać:-) buziaki!
GrubaEmigrantka
6 maja 2016, 02:00Ważne ze humory dopisywały. Znając siebie takowa pogoda również by mnie nie złamała, bo kocham rower. Dni głodu mam średnio co 2 dzień, da się przyzwyczaić, ale waga leci, wiec chwile głodu przrtrzymaj, bądź twarda :)!
Anulka_81
6 maja 2016, 22:41Tobie piękniue leci:-) buziaki!
Anika2101
5 maja 2016, 23:36To będziecie wspominać przygodę rowerową na długie lata. Ja nabrałam energi podczas wiosny, słodycze dozuję,w przeciwnym razie bym usiadła i zjadła całą paczkę 1 L lodów bez wyrzuòw sumienia, od lodów jestem uzależniona, ale jak i od wszystkiego co ma cukier w nazwie hehe. Kochana powoli do przodu dieta to spodni na życie super, że dużo pijesz powoli żołądek się przyzwyczai do mniejszych porcji. Kolorowych snów buziaki xxx
Anulka_81
6 maja 2016, 22:38Och tak,też kocham lody :-) buziaki
iwonaanna2014
5 maja 2016, 23:02Ja od dwóch dni opieram sie lodom ,które mam w lodówce. Ciężko jest. Tez mise próbuje ogarniać ,ale tak bym sobie zjadął więcej kromek chleba z masłem . ładne ciuszki kupiłaś . Pozdrawiam :)
Anulka_81
6 maja 2016, 22:36Dzięki :-) och tak, też lubię chlebek z masłem.
aluna235
5 maja 2016, 22:53Masz rację,że takie przygody długo się wspomina. Jakoś trudniej i rzeczywiście jakby częściej zaliczamy potknięcia albo od razu glebę... Pozdrawiam serdecznie
Anulka_81
6 maja 2016, 22:34Och tak,na długo się pamięta.Buziaki:-)
Melanieee
5 maja 2016, 22:39PIekne kwiaty w ogrodku! :))))
Anulka_81
6 maja 2016, 22:28Dziękuję pięknie:-))))
Melanieee
5 maja 2016, 22:38Ale sie ucieszylam z wpisu u ciebie:) sama tez ostatnio nie pisze super czesto;) i masz racje, ze jakos w zimie latwiej nam tylki spiac bylo a teraz cos chyba to przesilenie nas przesila i sie nie trzymamy ostro dieki hihi. Mysle, ze najwazniejsze zeby caly czas mice ogarniac, zeby sobie nie folgowac jak nie ma sie takiej super motywacji. Znow przyjdzie moment, ze zawalczymy ostro! Ja w to wierze i wiem, ze tak bedzie:) Ale mieliscie przygode! ojejej!;))) Najwazniesze, ze sie nie przeziebiliscie! POzdrawiam cieplutko! Buziaki! Ps. Fajne zakupy:))
Anulka_81
6 maja 2016, 22:28Dzięki Koichana:-) Tak,mam mniej czasu.Dopiero teraz mogę poodpowiadać:-) Tak,dietkowaniue jest trudną sztuką:-)
krcw
5 maja 2016, 22:37ale ładne masz roślinki :D:D ja sobie dużo kwiatów przywiozłam od mamy z ogródka do wazonów - bez i tulipany ;D szkoda ze nie mam własnego ogrodu ;D
Anulka_81
6 maja 2016, 22:26:-) dziękuję,my mamy trtoszkę ziemi i mąż dużo mi w ogrodzie pomaga(sadzi etc.),też koichgam kwiaty:-)
agacina81
5 maja 2016, 22:35Haha, Jedna gałka lodów to pikus przy moich 900ml carte do'r pralinkowych ;)
agacina81
5 maja 2016, 23:02A czemu nie mozna? Moze nie powinnam, ale mozna.
Anulka_81
6 maja 2016, 22:25Ach te lody....kuszą:-)
agacina81
6 maja 2016, 22:28Ja juz sie ogarnęłam, urlop za 6 tyg :)