Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie trochę mniej...


Dieta dr Pape dzień 4. Jest  spadek na wadze 50 dkg. Woda ładnie schodzi, bo pierścionki zrobiły się luźne. Zaparć nie mam. Dziś na śniadanie była owsianka na słono z pieczarkami, marchwią i cebulą. Na obiad będzie jajko z fasolką szparagową i ziemniaki i do tego galaretka z rodzynkami, orzechami i śmietaną - popisowy deser Krzyśka. Na kolację planuję śledzie w occie typu rolmopsy. Wszystko około 1300 kalorii. Czekam na książkę to może dietę zmodyfikuję. Na razie opieram ja na tym co czytałam na forach. Mogę robić coś nie tak. Nie wiem np. jakim typem jestem, bo dietę trzeba dostosować do typu. Typów jest dwa - koczownicy i rolnicy. Ponoć w książce są testy, rozwiązanie których wskazuje do jakiego typu się należy. Koczownicy jedzą więcej białka i nie mogą jadać ciast, bo powinni zrezygnować z łączenia białek z węglowodanami. Rolnicy mogą łączyć. Strasznie jestem ciekawa tej książki. Ciekawi mnie też czemu ta książka w internecie jest tak droga. Gdy była w księgarniach kosztowała niecałe 30 zł albo i mniej na wyprzedażach. Teraz cena sięga 150 zł. Ja kupiłam z 77zł i cieszę się, że tak tanio...

W najbliższym czasie chyba sprzedamy domek na wsi. Znalazł się kupiec i Krzysiek się zastanawia. Trochę mu szkoda, bo w końcu to jego dom rodzinny. Z drugiej strony jednak mieszkać tam nie pójdziemy, a wszystko nieużywane niszczeje. Ja ostatnio przestałam już marzyć o przeprowadzeniu się na wieś. Teraz mi już tylko wygody pachną - sklep blisko, przystanek, lekarz i biblioteka. To dla mnie ważne, a nie krajobrazy, czyste powietrze i odludzie. Chyba się starzeję w zastraszającym tempie. Nawet remontów mi się już robić nie chce, mebli zmieniać itp. Za dużo kłopotu z tym. Za dużo pracy. Z drugiej strony jak byłam młoda i mieliśmy dom w górach też z tego nie korzystałam, bo najczęściej siedziałam na ganku. W górach na grzybach byłam raptem dwa razy przez okres ponad 10 lat. Z domu wychodziłam tylko czasem do sklepu, a do miasta jeździłam z tatą samochodem. Nigdy chodzić nie lubiłam.

  • bozenka1604

    bozenka1604

    27 listopada 2015, 11:32

    Spadek wagi to utrata wody. Tak się dzieje w pierwszych dniach różnych diet. I tak się będzie działo do ok. 3 kg. A potem zastój i tygodnie wyczekiwania na kolejnych parę dekagramów spadku. Skąd to wiem? Bo milion razy to przerabiałam. Trzeba wziąć tyłek w ryzy i krok po kroku realizować długoterminowy plan działania. Trzeba to robić skutecznie, systematycznie i koniecznie pod kontrolą specjalisty. Inaczej nic z tego nie będzie :)

    • araksol

      araksol

      27 listopada 2015, 15:24

      Musi być bez specjalisty...

  • gilda1969

    gilda1969

    26 listopada 2015, 16:46

    Myślę, że ja bym była chyba typem koczownika, bo ja od zawsze najbardziej lubię białka. Gratuluję spadku:))

    • araksol

      araksol

      26 listopada 2015, 17:01

      dzięki...

  • alhe11

    alhe11

    26 listopada 2015, 12:58

    Ciesze sie, ze Ci dieta sluzy. Trzymaj sie jej. ! A jezeli chodzi o lenistwo to moze to no jest tyle lenistwo, jak to, ze czlowiek czym starszy, tym mniej ma sily. A jak cale zycie mial slaby motorek (moze tez z niesluzacego mu jedzenia), to z latami ten motorek jest coraz slabszy. Niestety obserwuje to na sobie ....:-( No nic, ludzie sa rozni, jedni skacza i bbiegaja do poznej starosci, sa to "ludzie czynu", a inni raczej siedza i rozmyslaja. Dobrze, ze sa i tacy i tacy !

    • araksol

      araksol

      26 listopada 2015, 13:11

      Ano właśnie. Ja należę do tych słabszych i te 20 minut ćwiczeń na kręgosłup mi dość

  • alicja205

    alicja205

    26 listopada 2015, 12:26

    Aż sobie zerkne o co chodzi w tej diecie.. Zaciekawiłas mnie :)

    • araksol

      araksol

      26 listopada 2015, 12:35

      Fajna ta dieta. Mnie służy...