Dziś mam szkołę i chyba też miting. Trzeba było wstać wcześnie. Szkoła do 15, a później moze pójdziemy do kaplicy, bo jest msza za bliską sąsiadkę. Krzysiek ma urlop to moze iść, ale nie wiem czy zechce. Ostatnio jest wściekły, bo uważa, że wszystko sie wali. Ma na myśli wodę i zamarzniętą kłódkę przy bramie oraz wysypany kosz na śmieci. Najmniejsza przeszkoda to dla niego koniec świata.
Wczoraj Krzysiek był w mieście i kupił zapiekanki i paprykarz. Bardzo to lubię, ale nie tknęłam, bo dieta. Kusił mnie też celowo ciemnym chlebem i bananami. Na razie schudłam około 5 kg.
Pracuję teraz nad zmianą nawyków. Głownie chodzi o 3 nie za obfite posiłki i nic więcej. Ja do tej pory byłam przyzywczajona coś skubnąć. Wychodziłam z Mikusiem na dwór, był plasterek sera. Szłam do kuchni po coś to łapałam marchewkę, kawałek. Wstawałam do toalety, to przy okazji wpadała łyzka majonezu. Ten nawyk muszę skasować. Gdy nauczę się jeść tylko 3 razy dziennie/abstynencja/to popracuję nad tym by nie jeść za dużo w dniu zakupów. To powinno rozwiązać problem. To plus jadłospis ustalony wcześniej i nie zmieniany choćby sie waliło i paliło. Zmiany możliwe tylko typu białko na białko...
Chcę też popracować nad podejsciem do jedzenia. Teraz to mój wróg, a to źle. Według joginów przygotowywanie a także spozywanie jedzenia z towarzyszacym pośpiechem i złymi emocjami jest niekorzystne. Takie jedzenie bardziej szkodzi niż odzywia. Chcę zmienić podejście na takie, że jedzenie jest konieczne do zycia i powinno odzywiać. Tak je mam postrzegać. Nie mogę jednak pójść w drugą stronę i zakodować sobie, ze to przyjemność. Teraz tak mam czasem i dlatego przyjemności szukam... Potrzebna jest harmonia...
Rozmawiałam już z kilkoma osobami z Aj i okazuje się, ze nawroty sa powszechne. Nie wszyscy trzymają abstynencję po kilkanaście lat. Większości zdarzają się wpadki, a raczej ciągi gdy przyjdzie np. większy stres. Są osoby, które chudły po 60 kg i później to nabierały z powrotem, ale to osoby poważnie chore, jedzace bardzo duzo, dzień po dniu...
Neverthinktwice
13 stycznia 2024, 21:43Araksol, masz absolutnie chore podejście do jedzenia!! Nieważne co jesz i jak jesz, z takim podejściem nigdy w życiu nie osiągniesz celu, sorry, wlazlam tu, bo myślałam, że wzięłaś serio sprawę carnivore, ale to jest szok co ty wyprawiasz NIC nie zadziała jeśli ty nastawiasz się na jakieś głodówki, nastawiasz się na to, że to DIETA, a POTEM sobie odbijesz- daruj sobie, te 'diete' i wcinaj dalej swoje kopytka, ziemniaki i naleśniki. Serio, daj sobie spokój i tak nic z tego nie wyjdzie, a możesz sobie tylko zaszkodzić!!
araksol
13 stycznia 2024, 21:59myślę jednak że mi się uda...
Neverthinktwice
13 stycznia 2024, 23:45Trzymam kciuki,martwi mnie, że ty sobie zaszkodzisz jeżeli będąc na diecie no carbs, będziesz restrykcje kaloryczne wprowadzała, to nie jest bezpieczne araksol, jemy po to żeby żyć i mic energię , nie po to by głodować Nie bój się jeść ale postaraj się nie myśleć o tym, że byle zrzucić 20 kg a potem wracam do kopytek... Kurczę...
araksol
14 stycznia 2024, 00:55boję się diety karniwora na stałe. Chodzi o choroby serca. mam skłonność. Muszę przejść na dietę bardziej roślinną kiedyś. kopytka tylko czasem...
Neverthinktwice
14 stycznia 2024, 11:50Jeśli się boisz, to po co w ogóle zaczynasz? Przejdź sobie na low carb, a potem zobaczysz Ja nie będę ci tu sprzedawała mojej wiedzy na temat cholesterolu itede bo wiem,że trzeba samemu dojść do tych publikacji i badań, ale... Tak czy siak, ty masz bardzo zachwiana relacje z jedzeniem. Pisałaś gdzieś poniżej, że ty 1200 kalorii jadasz, araksol.... Ty jesteś dorosła, 1200 kalorii to jest kaloryczność dla leżącego w łóżku unieruchomionego dorosłego, lub dla dzieci, nie dla aktywnej i zdrowej osoby... Ty nie chudniesz im mniej jesz, bo spieprzyła sobie zdrowie metaboliczne, możesz to naprawić, wielu wyszło z takich kataklizmów dzięki diecie keto lub carnivore Ja na przykład, nie wrócę do warzyw i olejów roślinnych, chyba że będzie mi groził głód... Ale ja szukałam i byłam tym zainteresowana, ty masz obawy a i tak nie szukasz, ja ci życzę zdrowia przede wszystkim Nie schudnięcia, ale zdrowia, że zdrowiem zejdzie też ten niechciany u ciebie tłuszczyk ( choć patrząc na ciebie uważam że np na tym zdjęciu jesteś słodziak). Masz jednak rację, że wszystko, wszysciutko zależy od tego co jemy. Próbuj, tylko z głową, proszę cię, jeśli rozumiesz angielski, to podam ci świetne kanały lekarzy, kardiologów też, którzy SĄ na carnivore lub ketovore. Bądź zdrowa☺️
araksol
14 stycznia 2024, 13:11dziękuję. Na niskowęglowodanowej nie chudnę, bo normalnie jem około 100 g tylko. Ja mam bardzo mało ruchu. Cały dzień jestem w pozycji półleżącej na kanapie... Do tego leki. Tak muszę jeść mniej bo tyję.
Neverthinktwice
14 stycznia 2024, 19:59Z całym szacunkiem 100 g węgli to nie jest niskowęglowa dieta, max25g to jest niskowęglowa ☺️
poszukujaca
13 stycznia 2024, 17:30Fajnie, ze dzielisz sie z nami tym co ksiazki mowia o aJ;)
poszukujaca
13 stycznia 2024, 17:30Fajnie, ze dzielisz sie z nami tym co ksiazki mowia o aJ;)
araksol
13 stycznia 2024, 18:59będę jeszcze pisać na ten temat...:)
Alianna
13 stycznia 2024, 13:53We wszystkim kluczowy jest umiar , w jedzeniu też....
araksol
13 stycznia 2024, 15:53ano właśnie...:)
clio
13 stycznia 2024, 11:12Nie wiem dlaczego Ty uparcie chcesz rozgraniczyć czas na dietę i po diecie. Naprawdę zmiana nawyków żywieniowych na stałe działa cuda a nie "dieta cud". Wywal to słodkie, majonez i inny badziew. To ani zdrowe ani odżywcze. Jedz lekkie rzeczy, warzywa ale również czasem ciemny chleb czy żółty ser. Naprawdę można się przyzwyczaić i tak odżywiać i utrzymać wagę. Powodzenia życzę zwłaszcza z przepracowaniem sobie tego w głowie, bo jak wiesz to tu właśnie zaczyna się każda "dieta". Nie zmusisz się np żeby nie podjadać jak odpowiednio do tego nie podejdziesz. No i brawo za spacery 🏆jak widzisz małymi kroczkami da się wszystko, chociaż zarzekalaś się całkiem niedawno że nie będziesz chodziła.
araksol
13 stycznia 2024, 12:13jedzenie to dla mnie przyjemność. Nie zrezygnuję z tego co lubię na stałe. Zrzucę co mam zrzucić i będę jeść po staremu- czasem pierogi, cxasem kopytka i frytki czy pizzę. Nie jem tego codziennie. Słodkiego nie jadam prawie wcale. Nie wiem co Ty chcesz od majonezu. Przecież to olej i jajka. Nie wyobrażam sobie sałatki bez majonezu. To faktycznie jem prawie codziennie.
clio
13 stycznia 2024, 14:17Robisz majonez sama, że ma w składzie tylko jajka i olej? Bo ten który mam w lodówce ma znacznie dłuższą listę składników. Pomijając wszytko jest po prostu tuczący i zawiera pewnie więcej kalorii niż reszta składników w sałatce. Dlatego dla utrzymania sylwetki nie jadlabym częściej niż raz w tygodniu.
araksol
13 stycznia 2024, 15:52ja nie muszę jeść objętościowo i gdy jestem po diecie spokojnie mieszczę się w 1200 kaloriach z majonezem. Kielecki ma niezły skład...
araksol
13 stycznia 2024, 15:55teraz jest swoista moda majonez be bo tuczacy a podbijać kalorie orzechami. To też tłuszcz i tuczacy... A sałatki z oliwą, a oliwa też tuczaca i w wiekszości podrabiana, bo mieszana z olejami tańszymi...