Ostatnio rozglądam się za przyjemnościami. W moim życiu trwa jakiś marazm. Nie czuję się psychicznie dobrze. Brak mi nauki, sukcesów, satysfakcji. Ostatnie zajęcia w szkole były ciekawe. Odniosłam z nich korzyść i czułam przyjemność. Kolejne w weekend. Tym powinnam żyć teraz, a nie walkami psychicznymi, które mnie męczą i nie przynoszą satysfakcji. Nie jestem tak silna psychicznie by wciąż walczyć. Jest we mnie jakaś olbrzymia siła i to siła destrukcyjna. Czasem mnie kusi do złego. Mama ją czuła, ale ja uświadomiłam ja sobie niedawno. Muszę się jej przyjrzeć, ale ujawnia sie rzadko. Nie wiem czy dam radę z nią walczyć i wygrać. Do tego potrzeba chyba kogoś silniejszego ode mnie albo Siły Wyższej. Ostatnio mnie opanowała gdy Krzysiek miał wrócić z zakupów. Chciałam sie rzucić na jedzenie i nie myślałam wtedy o Sile Wyższej. Ta siła mnie niszczy i zżera od środka. To też te koszmary, które mi sie czasem śnią. Czyżbym potrzebowała egzorcysty? A moze to tylko skumulowane emocje negatywne, których nie wyrażam. Na razie znalazłam modlitwy o uwolnienie i je odmawiam.
Powinnam rozejrzeć się za przyjemnościami i na nich się skupić. Maluję od kilku dni. Moze też pomyślę o pisaniu wierszy. Gdy to robię i kończę, widzę efekt jestem zadowolona. Ta pozytywna fala mnie niesie przez jakiś czas i tego powinnam się trzymać. Nie dopuszczać do siebie myśli pesymistycznych typu, że ani moje wiersze ani obrazy nie są jakieś wybitnie dobre. Teraz bardzo widzę w nich niedoskonałości i to mnie przytłacza. Zawsze mierzyłam w średni poziom i to osiągnęłam. Widzę jednak ten wyższy i teraz czuję się gorsza. Czyżbym powinna zacząć mierzyć w wyższy?
Dziś Walentynki i Krzysiek chciał nakupować słodyczy. Marzył o ptasim mleczku, rafaello, ciastkach. Zabroniłam przynosic do domu. Niech zje poza domem. Czasem myślę, ze go ograniczam, ale z drugiej strony gdy jest alkoholik w domu to nikt w domu alkoholu nie trzyma. Jedzenioholik to też nałogowiec. Ja w ogóle mam skłonność do nałogów. Mama brała wiele lat relanium, tata też, dziadek też, a pradziadek pił za duzo. Chyba był alkoholikiem. Relanium to też narkotyk i to nawet wtedy gdy go przepisuje lekarz.
Przedwiośnie i to czuć. U mnie jest ciepło. Czekam na wiosnę. kwiaty wiosenne już kiełkują. W tym roku nic mi prawie nie wzejdzie, bo rabata przed dmoem zarosła mi rośliną na skalniaki, która okazała sie bardzo ekspansywna. Czekam na wiosnę to ja moze przesadzę, a część po prostu usunę.
Mikuś je. Kupiłam nowe, stare puszki kocie i znowu je. On po prostu wybiera sobie smaki. Kocie puszki to ostateczność. Ostatnio żył parówkami i chlebem z pasztetową. Nic innego nie chciał. Teraz je troche puszki kocie, troche kiełbase dla psa i trochę chrupek dla psa.
barbra1976
15 lutego 2024, 09:30Piękne bywają chorały. Od razu mam chęć posłuchać Enigmy i Ery. A wiersze twoje są piękne. I porównywanie się do innych nie ma sensu, każdy potrafi, co potrafi.
araksol
15 lutego 2024, 10:55dzięki...Ery nie znam...
barbra1976
15 lutego 2024, 11:19https://youtu.be/6xUnSVTh8fI?si=9dbyBzvEO7rp_E_0
aska1277
14 lutego 2024, 20:24Myślę, że jakby kupił ptasie mleczko to od jednego opakowania nie przytyjesz ;) Spokojnie
araksol
14 lutego 2024, 20:35już pół zjedzone...:)