Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień walki ale czy aby walki chyba nie raczej
powrotu do normalności

Tak sie dziś zstanwiałam czy ja walcze?? Chyba nie, raczej mam pragnienie, ale walką to nazwać nie moge, jem, pije, ruszam się - troche ograniczam ale nie walczę
wiem ze potrafię chudnąć jak tylko wezme dooopę w troki wiec nie walczę lecz dążę do tego co kiedyś było
pierwszy cel zejsc do równego 60 kg - 8 kg zrzucić to dużo a przy takiej wadze czuje sie juz ok
potem 2 cel - zejs do 57  - wtedy czuje sie jak chudzina choć ią nie ejstem
cel 3 - zejść do 55kg  - wtedy mam swój 38 rozmiar i wiekszego szczescia nie potrzebuje

Dziś:
sniadanie: 2 kromki chleba z białym serkiem ziarnistym i dzemem jabłkowym + kawa z mlekiem
2 śniadanie: jabłko z jogurtem naturalnym
obiad:
barszcz ukraiński + nie widomo co bo nie mam pomysłu - wyjdzie w praniu

kolacja: brak + herbata

przed spaniem Ziólka o. Sroki

troche hasania na orbitreku
i tyle planów na dzis mysle ze bedzie ok