Hej!
I jak tam dziewczyny? Wróciłyście na dobre tory? Ja muszę się przyznać bez bicia, że jeszcze troszeczkę sobie folguję. Jakoś tak ciężko mi się przestawić na dietetyczne jedzenie, skoro w domu jeszcze pełno świątecznych przysmaków. Ale na szczęście troszkę się ruszam :) Wczoraj np. poszłam sobie na piechotę na spotkanie: pół godziny szybkiego marszu w pięknej pogodzie - cudownie.
Dzisiaj też planuję się poruszać. Zaraz włączę sobie na yt jakiś fitness, a wieczorem planuję pobiegać.
Co do biegania - to miałam biegać z koleżanką, więc też sama nie biegałam (zresztą pogoda nie zawsze się do tego nadawała). Ale mam już dosyć ciągłego czekania, aż koleżanka łaskawie znajdzie czas, żeby ze mną wyjść. Ostatnio mnie wkurza - sama zaproponowała bieganie, a wychodzi na to, że ja się cały czas tym interesuję i dopytuję się czy może już łaskawie znalazła czas. Ale już dosyć!!! Ja chcę biegać, więc nie będę ciągle na nią czekała. Trudno jej strata - nie moja.
Dzisiaj już postaram się nie jeść po 20:00, a jutro już zacząć się zdrowiej odżywiać. Chociaż to trudne, kiedy ma się praktycznie cały tydzień wolnego i siedzi się w domu. Chciałam iść do kina na Nietykalnych, ale oni dopiero wchodzą od piątku do kin, a bilety na pokazy przedpremierowe zniknęły :( ale spoko pójdę w weekend :D
Dobra nie rozpisuję się!
Trzymajcie się ciepło! Idę Was poczytać, a potem poćwiczyć!
Miłego dnia!!! :*
Iwantthissobadly
11 kwietnia 2012, 23:33ja Ci powiem kochana,że ostatnio się przyzwyczaiłam do porannych ćwiczeń;)jakoś wieczorem już by mi się nie chciało dlatego podziwiam jeśli się zmusisz do biegania pod wieczór naprawdę!:))
Malinaa69
11 kwietnia 2012, 21:03mi też ciężko trzymać dietę, jak w kuchni jeszcze stoi babka i ciasto... ale jakoś daję radę, póki co :D a z tym bieganiem - dobra decyzja ;) podziwiam, bo ja sama bym tak chyba nie wyszła pobiegać :D
penelopa89
11 kwietnia 2012, 20:13jakie tam masz ćwiczenia na te "nasze" nóżki ? ^^ wiesz co też kiedyś miałam biegać z przyjaciółką ale ciągle jadła przed wyjściem i łapała ją kolka :/ i dzień w dzień biegałam krócej niż chciałam. Ehh..kobiety ^^
Martaa91
11 kwietnia 2012, 19:33o ja tez wrocilam na dobre tory:P a Ty juz cio :p sie wykolejiłaś ???? wracaj tu i konczymy jesc swiateczne papu!
motylek08
11 kwietnia 2012, 17:44wróciłam na dobre tory, dobrze, że już koniec świąt, trzeba walczyć o piękną sylwetkę na lato ;)
Bobolina
11 kwietnia 2012, 16:40tez tak mialam, ze kiedys musiala kumpele prosic zeby poszla ze mna biegac, az sie wkurzylam i juz do niej nie pisalam, sama sie mobilizowalam. ojj, wiem cos o tym..wracanie na dobre tory jest ciezkie, ogolnie poczatki sa ciezkie.. ja juz na szczescie wszystkie pysznosci swiateczne zjadlam i nic mnie ni kusi :D
jamay
11 kwietnia 2012, 14:29Ja właśnie dlatego wolę trenować sama..do nikogo się nie trzeba dostosować. Chociaż przyznam, ze początki z koleżanką pomogły się zabrać za ćwiczenia
serafinkaa
11 kwietnia 2012, 13:07ja kazałam mamie zrobić mniej jedzenia w te święta i już wszystko wczoraj było powyczyszczane :D dlatego dzisiaj już nie bdzie obżerania się :D
RedNails
11 kwietnia 2012, 11:05olej ją, bo czekając sama dużo stracisz hehe;) powodzenia;)
gosiaaa90
11 kwietnia 2012, 11:02cwicz sama nie ogladaj sie na innych jeszcze kolezanka pozaluje ze ty jestes szczupla szybciej niz ona:)))) tak trzymaj cwicz;)))
OlciaM.
11 kwietnia 2012, 10:58no właśnie, najtrudniej trzymać się diety, kiedy ma się za dużo czasu:)