Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I się zaczęło....


Tak więc zaczynam od jutra a właściwie od dziś dietę (bo wybiła północ).Przejrzałam plan posiłków i fitness i mam mieszane uczucia. Niektóre z posiłków wydają mi się ciekawe a inne wręcz przeciwnie. Ale nie będę się zniechęcała. Najpierw zobaczę na ile przygotowywanie posiłków będzie dla mnie trudne przy małym dzieciaczku. Co do ćwiczeń nie mogę się doczekać. Znów pomału zacznę ćwiczyć i mam nadzieje na więcej energii i mniej bycia senną. Idę spać bo pomału zaczynam myśleć o jedzeniu. Mam tak zawsze jak wiem że czekają mnie zmiany w jedzeniu. Nagle rośnie mi apetyt ale wiem że to tylko w mojej głowie i wcale nie jestem głodna.

P.S boję się w moim jadłospisie rzadko jest herbata. A pijam ją codziennie hektolitrami zaś wody nie znoszę. Ale muszę się przemóc i w przyszłości nauczyć synka że woda jest dobra. Nie chcę go  poić słodkimi soczkami.