Jestem w szoku. K. wczoraj zaczął się przyglądać mojemu brzuchowi, popatrzył, podotykał i mówi: - Wyszczuplałaś!
o.O
Oczywiście moja reakcja: - Żartujesz... On: - Nie. Poważnie, masz szczuplejszy brzuch.
Szkoda, że nikt nie mógł uwiecznić mojej miny...! Nie sądziłam, że zauważy takie minimalne efekty! Myślałam sobie, że jak pod koniec maja coś przebąknie przy okazji wesela, na które się wybieramy, to będzie sukces. A tu... taka niespodzianka! Oczywiście kolejne + 100 do motywacji.
Jednym słowem - świetny początek! :)
Dzisiaj bardzo męczący dzień, ale zmuszę się do ćwiczeń - żeby nie było, że spoczęłam na laurach po miłym komentarzu.
Salezjaninka
19 kwietnia 2012, 21:08od lubego najbardziej cieszą miłe słowa :) chociaż mój marudzi, że jak mi powie coś miłego, to nie reaguję, a jak mi ktoś inny powie, to jestem szczęśliwa ;D No ale nie przemówię mu do rozsądku, że jego zdanie się dla mnie najbardziej liczy :) Wspaniale, że chłopak zauważył, znaczy, że bardzo dobrze zna Twoje ciało :) mój moje też, i wiem, że szalenie mnie kocha ;)))
BedzieLepiej
19 kwietnia 2012, 18:38Jedno słowo, a jak cieszy :) Super. Akumulatory podładowane, walczymy dalej :) Powodzenia.