O tak, dzisiaj był dzień idealny! Raczej tego nie robię, ale aż się pochwalę, co dziś jadłam. =]
8:30 pół puszki tuńczyka w sosie własnym + 3 kromki pieczywa Wasa, herbata czerwona
11:00 gruszka
14:30 zupa pomidorowa i dwa suchary, kawa z mlekiem
17:00 pomarańcza i garść pestek słonecznika
20:15 dwie kanapki chleba graham z jajkiem ugotowanym, herbata zielona
...a w tak zwanym międzyczasie woda, no i dzisiaj prawie godzinka porządnego wysiłku fizycznego: ćwiczenia i bieganie. Aż mi się nastrój przedokresowy poprawił - to pewnie te słynne endorfiny.
A skoro tak mówicie o tej kaszy kuskus, to jutro sobie kupię. Najfajniejsze w niej jest to, że nie trzeba gotować, więc dla mnie - człowieka, który goni swój własny czas - to spore ułatwienie. I można ją też użyć do sałatki - na pewno jakąś wymyślę na weekend.
Tak sobie dzisiaj pomyślałam, że chyba osiągnęłam najważniejszy cel w odchudzaniu: odpowiednie nastawienie. Wcześniej wszelkie próby chudnięcia były dla mnie jak kara, bo było pełno niezrozumiałych dla mnie ograniczeń i nakazów. Teraz to po prostu większa świadomość siebie, tego jak funkcjonuje moje ciało i czego mu potrzeba. Jednym słowem odchudzanie stało się dla mnie PRZYJEMNE!
gucio.
9 maja 2012, 09:17Masz rację - dzień idealny :) Pozytywne nastawienie to już połowa sukcesu :D Miłego dnia :)
Kamila112
8 maja 2012, 22:38No sałatka z kuskusem jest pycha :) Miłej nocki
Salezjaninka
8 maja 2012, 22:27Kochana miałam tak samo a nastawieniem odnośnie odchudzania :) a teraz jest po prostu cudownie :) uważam, że pozytywne nastawienie to podstawa sukcesu w tej dziedzinie! :) A jadłospis bardzo ciekawy i fajny :) no i smaczny ;) pozdrawiam!