Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, jestem...


... tylko jakaś trochę zapracowana, trochę znudzona, trochę zniechęcona... Takie niewiadomoco... Diety się raczej trzymam całkiem nieźle, z ćwiczeniami gorzej. Ale wyznaję zasadę, że znacznie lepsze jest cokolwiek, niż absolutnie nic. Zatem staram się cokolwiek poruszać każdego dnia. Jednak trochę opornie mi to wszystko idzie. Jakoś się nie mogę zebrać. A tu już ostatni miesiąc przed obroną, tyle rzeczy do załatwienia, egzaminy, praca... Trzeba spiąć pośladki. Jak widać - i dosłownie, i w przenośni...

Dzisiejsze jedzonko:
7:30 dwie kromki razowego z polędwicą, papryką czerwoną i ogórkiem, kawa zbożowa z mlekiem
9:30 cztery ciastka LuGo! z musli, herbata zielona
12:00 pomarańcza
15:00 omlet z 3 jaj, na cebulce z wędliną i papryką, herbata czerwona
18:00 jogobella light
20:00 trzy kromki Wasa z polędwicą i pomidorem, herbata zielona

Na całe szczęście K. wczoraj mnie objął w talii i stwierdził, że mnie trochę ubyło. Uff, nawet jeśli to było tylko z grzeczności, to i tak jakoś mi się lepiej zrobiło, choć troszkę.
Szkoda tylko, że nikt nie może mnie wziąć w garść - tylko ja sama...
  • BedzieLepiej

    BedzieLepiej

    21 maja 2012, 23:01

    Będzie dobrze. Ślicznie dietkę trzymasz, to i sukcesiki być muszą. Trzymaj się.