No żesz w dupę jeża, nie zobaczyłam tego 67,9. Zabrakło ze sto gramów. ;p Ale to wszystko przez okres, który raczył się zjawić po 49 dniach. Raz, że woda stanęła. Dwa, że ćwiczyć nie bardzo miałam siły.Trzy, że chcicę na słodycze miałam taką, że szok. Mogłabym usiąść z tabliczką czekolady i opędzlować ją w 15 minut. Opanowałam się po dwóch paskach, ale to i tak o wiele za wiele... No i tak. Cud, że w ogóle coś przez ten tydzień zleciało, bo równie dobrze mogło zastrajkować na całego.
Spodnie kupione z miesiąc temu na wcisk zaczynają być luźne. Uff. :D
Ataner..
17 października 2016, 22:43Fajnie z tymi spodniami :-)