Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak sie rozpuscilam,ze calkiem zapomnialam ,ze
powinnam chyba byc na djecie....


Dzisiaj wrocilam do siebie,cudownie jest wracac do domku,w ktorym sie samemu mieszka,ale Ja znam siebie za pare dni bedzie mi brakowalo,ruchu,gwaru,zycia,czegos,a moze poprostu kogos....Pralka pierze juz po raz drugi,pije sobie kawke z kieliszeczkiem dobrego likieru,radio cicho  gra,muzyke taka jaka lubie,a Ja staram sie Wam,wszystko opowiedziec,co dzialo sie ze mna...Wiecie,ze szykowalam sie na srebrne wesele,no i tez bylam,w ostatniej chwili,kupilam takie buty jakie chcialam,calkiem przypadkiem,dzien przed impreza.mowie Wam,jedne z najwygodniejszych butow i byly na wysprzedarzy,zostala im sie jedna para i akuratnie moj numer,byly wystawione przed sklepem,kiedy ja szlam odebrac wiazanke kwiatow.Ale teraz do rzeczy...Tu jest taki zwyczaj ,ze budzi sie 2-ma czy 3-ma spiewanymi specjalnymi piosenkami,tych co obchodza te srebrne wesele,na ogol jest to o 7-mej rano.Ta cala dekoracje przed drzwiami,robia dzien wczesniej przyjaciele,rodzina,sasiedzi.Te pierwsze zdjecia sa wlasnie odspiewania i zlozenia im gratulacji.Boje sie ze mi tekst zniknie,jak to u mnie mialo miejsce juz pare razy,podczas pisania mojego pamietnika,wiec postanowilam publikowac tresc co jakis czas.