Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend


Weekend zapowiada się super, udało mi się dziś względnie utrzymać kaloryczność w ramach. Poza tym zrobiłam w dniu dzisiejszym prawie 5 kilometrów z kijkami i mimo że jestem zmęczona to jestem bardzo zadowolona z siebie.

Poza tym w plenerze zrobiłam kilka fajnych zdjęć z zimową aurą w tle. Będzie kilka ujęć na Instagram. 

Zaczęłam, też pisanie bullet journal a właściwie na obecną chwilę jest to kilka stron istotnych z punktu utraty wagi dla mnie. Mam też stronkę z ogromną tabelą na 11 miesięcy w której od 1 lutego skrzętnie zapisuje każdy rodzaj ruchu jaki mam. Nie powiem na obecny moment bardzo chce zawsze coś zaznaczyć i w ten sposób mam więcej ruchu niż zazwyczaj. Fajnie będzie to podsumować po miesiącu i może w końcu uda mi się dzięki takiemu trackerowi zapanować nad jedna z dziedzin życia która na obecną chwilę kuleje a mianowicie nad systematycznością w ćwiczeniach. Muszę chyba zacząć też liczyć szklanki wypijanej wody, żeby mieć pewność że się odpowiednio nawadniam. Zdarza mi się bowiem, że mało piję w dzień i nadrabiam w nocy, co w rezultacie powoduje częste budzenie picie i naprzemienne bieganie do toalety, a efektem jest oczywiście niewyspanie.