Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10-13/35


Te cztery dni obfitowały w porządki przedświąteczne, okna pomyte więc można brać się za generalne porządki które od razu zaznaczę lubię i robię nie pod święta nie pod gości tylko dla siebie. U mnie taka generalka jest co drugi miesiąc i przy okazji odgracam dom z zbędnych przedmiotów, które przy dzieciach gromadzą się w zastraszającym tempie.

Dietetycznie było nieźle choć może nie tak 100 procentowo a ta okropna szklana stoi w miejscu jak zaklęta. Złości mnie to, ponieważ w tym tygodniu miałam sporo ruchu i też spacerowałam praktycznie codziennie. Od początku miesiąca przeszłam już 27,58 km co uważam, ze jest całkiem fajnym wynikiem, A tu na wadze zero wyniku.

Od rana robię poranek beauty, maska już z twarzy zmyta i czeka jeszcze ta na włosach jednak lubię ją dłużej potrzymać żeby włosy się pięknie nawilżyły. Kto nosi na głowie blond ten wie jaki wysiłek trzeba włożyć w nawilżanie włosów żeby nie wyglądały jak siano.

Wstałam rano z takim uczuciem ciężkości w klatce piersiowej, jakbym nie mogła złapać tchu i tępym bólem głowy który u mnie jest wynikiem ostatniego stresu. Zwykle jak coś bądź ktoś mnie zdenerwuje trzymam to w sobie i objawia się tępym bólem głowy który już umiem rozpoznać. Najwyraźniej mam ostatnio dużo stresujących momentów w życiu skoro doszło to uczucie w klatce. Nie powiem z początku się wystraszyłam, ale teraz przeanalizowałam sygnały z tego tygodnia plus wczorajsze zirytowanie na miarę w moim przypadku skalę światową i efekt z samego rana murowany.

Myślę, ze stres jest potęgowany również przez brak wsparcia w odchudzaniu przez męża czytaj. twierdzi że nie mam się z czego odchudzać i choć to miłe bo przecież gdyby mi narzucał odchudzanie to chyba by wojna była. Niemniej jednak nieustannie kupuje słodycze i choć rozumiem, że przez to że to ja się odchudzam a on nie musi bo naprawdę nie musi jest mi trudniej. To wszystko leży na moich oczach i trenuje moją silną wolę. A dwa żeby poćwiczyć czy pospacerować, to muszę po nocy jak dzieci śpią albo z nimi i to zazwyczaj nie jest problemem ale czasem dopada mnie taka myśl, że mnie to okropnie frustruje co się przekłada na przerywanie odchudzanie wielkokrotne. No bo przecież walczę cały czas a efekty są jakie są.

Trochę dziś żali wylałam, ale jednak było mi to potrzebne i od razu mi lżej na sercu...Zmykam szybciutko zmyć maskę z włosów zrobić makijaż...a co w weekend dla poprawy humoru też można i zaczynam dzień. 
Udanego weekendu moi drodzy.