Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
14-17/35


Ostatni czas obfituje w wyjazdy i załatwianie różnych spraw, tak aby nie zostawiać tego na końcówkę roku. Mimo trudności z regularnymi posiłkami z uwagi na sprawy które musze załatwić w tym tygodniu staram się jak mogę utrzymać na przysłowiowej fali. Troszkę mniej ostatnio chodzenia, jeśli nie liczyć biegania po urzędach i sklepach, jednak ostatnio udało mi się zrobić fajną trasę poranną i zrobić kilka fajnych zdjęć. 

Moja okolica obfituje w stada saren i to właśnie je lubię fotografować najbardziej. Ten dreszczyk emocji kiedy nasłuchują jak się skradam. Czasem nawet uda mi się podejść na tyle blisko i uda się pstryknąć zdjęcie zanim się spłoszą. 

Zmieniłam też kolor włosów na koniec roku i z platynowej blondynki stałam się brunetką. Podoba mi się ta zmiana nie powiem, gdyż pięknie podkreśla moje kocie oczy.

Ostatnie kilka dni obfitowało też w wyjazdy z dzieciakami i efekt jest teraz taki, ze jedno z nich złapało katar i zaczyna się pokasływanie. Trochę mnie to stresuje nie powiem, gdyż święta miały być w tym roku w górach i nawet nie szykowałam się na wersję domową a tu początek infekcji i martwię się co będzie. Choć w głębi duszy wiedziałam, ze coś może się posypać bo dzieciaki to mam delikatne...czekam na rozwój sytuacji.