wczoraj (niedziela) oczyeiście zaliczyliśmy wyjazd do mojej teściowej. Oczywiście miała ciasto, zawsze mi smakowało jak robiła je wcześniej, ale że mam wyzwanie zero słodyczy to nie dałam się :) serio ciasto mnie wołało, machało do mnie i mówiło "zjedz mnie" ale nie :) udało się :) dzieciaki zjadły, mąż wziął sobie do domu bo oczywiście mamusia piekła ale ja nic :) jestem super hehe :D a tak serio to fajnie że nie złamałam się, miałam zajęcie bo mój najmłodszy syn który w styczniu miał roczek chce koniecznie chodzić a że jeszcze sam nie bardzo umie to muszę go trzymać za rączki i tak dreptaliśmy po pokojach większą część wizyty :) więc był i ruch i dietka trzymana :)
dzisiaj jest tak zimno że nie mam za bardzo ochoty wychodzić z domu żeby zawieść starszą do szkoły a średniego do przedszkola. Serio wszędzie jest lód, auto zamarzło (widze z okna jakie czeka mnie chechłanie szyb) no ale nauka najważniejsza.
pozdrawiam!
CzarnaAgaa
8 lutego 2021, 19:47Jesteś super 💪 Podziwiam za silną wolę 💪 Ja mam skuchę w wyzwaniu 😅
matka.desperatka
8 lutego 2021, 09:08Ja dzisiaj jak jechałam do przedszkola to musiałam w połowie drogi auto zostawić i iść dalej pieszo, bo pod górkę nie chciało wyjechać, bo ślisko i śnieg na drodze. Cały czas pruszło, chodniki nieodśnieżone, ale miałam blisko więc było okej. Poczułam się jak bym dzieckiem była, taką zimę pamiętam z dzieciństwa, śnieg i zaspy. Moje dzieci pierwszy raz to widzą.
agape81
8 lutego 2021, 07:55Brawo za brak ciasta. Nas też zasypało, ba drogach nieciekawie(a służb odśnieżających nie widać )