Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela 10.09


Dzisiaj rano ogarnęłam obiad rodzince, potem pojechałam do szpitala w odwiedziny, jak wróciłam to byłam wręcz wyczerpana tym upałem, tak gorąco u nas jest. Chwilę "odpoczęłam" z dziećmi i poszłam z nimi na dwór, najpierw mąż uczył średniaka jazdy na rowerze bez bocznych kółek, potem wzięłam je na plac zabaw. Wybawili się, nawet zrobiliśmy wulkan z piasku, fajnie było, choć piasku osobiście nie lubię. Teraz dzieciaki wreszcie zajęły się same sobą to wzięłam stepper i poćwiczyłam chwilę, zrobię jeszcze ćwiczenia na boczki, bo muszę ogarnąć górne partie ciała, jak chudnę to najpierw lecą nogi, a brzuch i reszta zostaję. Figura jabłko typowa, kto wie ten zna ten ból :) 

jeszcze czeka mnie usypianie dzieci, jutro już wyprawiam wszystkich do szkoły i przedszkola, dobrze się nawet czują, nie smarkają aż tak bardzo, i przede wszystkim będą z dziećmi, to ważne bo się uczą i bawią z innymi. 

dieta ok, dużo wody wpadło, waga na razie stoi, jakiś zastój zaliczam aktualnie, wiem, cierpliwość i praca, a waga zacznie spadać. Dam radę, nie poddaje się :) 

pozdrawiam!

  • PACZEK100

    PACZEK100

    11 września 2023, 10:36

    Super rodzinny dzień:)

  • ognik1958

    ognik1958

    11 września 2023, 06:59

    figórkę jabłuszko ..tez tak miałem cóz trza kompleksowo sie zabrać za to .np moje. te 10 postulatów a potem schudnąć i zapomnieć ze sie było kiedyś grubym i żyć na luziku trzymając rączkę na pulsie by nie było cofki i Loretta z życia nie tylko w łożu powodzenia tomek