Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gdzie to słońce?


Dzisiaj się przekonałam, że wysiłek fizyczny jest "drugą połową sukcesu". Staram się pilnować ilości i jakości posiłków. Wyzwaniem jest dla mnie zachowanie równych 3-godzinnych odstępów pomiędzy nimi, a także w ostatnim tygodniu - zmuszanie się do gimnastyki. Na dworze beznadzieja, świeci słonko a za chwilę pada deszcz. Na biegi jestem jeszcze za słaba, ale mam rower. Tylko, że nie mam fotelika, a wszędzie przemieszczam się z dzieckiem. Więc rower stoi w piwnicy, a ja tylko dokupuję do niego pomniejsze gadżety...  Do wczoraj waga nie drgnęła, ale zrobiłam trening, trochę pospacerowałam i dzisiaj waga pokazała już troszkę mniej :) W gruncie rzeczy, postanowiłam spróbować codziennie ćwiczyć, nie jakoś dużo żeby się zmęczyć, czy mieć zakwasy - trochę brzuszków, trochę twistera, coś na nogi, tak żeby zaszczepić  w sobie potrzebę choćby minimalnego wysiłku. No i mam postanowienie - kupić fotelik rowerowy i jeździć do pracy na dwóch kółkach!

  • angelisia69

    angelisia69

    16 maja 2015, 13:48

    u mnie cieplutko dzisiaj.A co do gdz. posilkow to wcale nie musisz sie tego trzymac,te mity co do 3gdz i 5 malych juz dawno zostaly obalone.Jedz kiedy czujesz glod,a nie kiedy godzina nakazuje ;-) bo inaczej czlowiek by oszalał.A co do cwiczen, w domku tez mozna,dobrze ze powoli starasz sie wprowadzic w "nawyk"

  • ita1987

    ita1987

    16 maja 2015, 10:11

    Siodełko dla dziecka w rowerze to był dla mnie najlepszy wynalazek kiedy mój synek był mały :-)

    • Asagi

      Asagi

      16 maja 2015, 15:03

      Właśnie. To tak jakby człowiekowi zwrócić skrzydła. W poprzednim rowerze miałam taką wygodę, ale od niedawna mam nowy rower, a stary fotelik do niego niestety nie pasuje :/