Witajcie kochani,
I tak to jest.Jak choroba przygwoździ to człowiek grzeczniutki,pokorny,rozsądny.Jak tylko jest lepiej to drzwi od lodówki przestają skrzypieć ,bo częściej otwierane i wszelkie hamulce puszczają.Powiedzcie sami, czy człowiek kiedyś zmądrzeje.Nie żebym nawywijała mnóstwo głupstw ale powoli małymi kroczkami wracam do starych bardzo złych nawyków.Nie chce mi się stać w kuchni i pichcić zdrowych krupniczków a dziś na spacerku kupiłam batonika.No pięknie.To po co ja dygam na te spacerki, żeby się objadać słodyczami.Najgorsze, że sobie na to pozwoliłam,bo teraz juź może tak zostać.Waga też zaczyna małymi kroczkami iść w górę a przecież to nie o to w tym wszystkim chodzi.Miałam już dobre nawyki to zmęczyłam się tym pichceniem, bo to dla każdego członka rodziny co innego no i pękłam.Zapominam, ze oprócz wagi to na szali jest moje zdrowie a nawet życie,bo przeszłość mam jaką mam.Czy ja zmądrzeje?Musze na piśmie złożyć sobie obietnice co i jak będzie ze mną dalej,bo inaczej kiepsko to widzę.Na razie jest 71 ale nie podoba mi się to co jem i ile jem.Czas się zresetować.A już byłam taka pewna, że po tych dolegliwościach żołądkowych nie wrócę do starych przyzwyczajeń.-RATUNKU.
Nie ma co.
Idę zrobić marchwiankę na jutro a potem poczytam co u was.Buziaki
abiozi
26 lutego 2014, 12:58Wszystkiego dobrego! Dużo silnej woli. Pozdrawiam.