Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Asia. Joe :) Uzależniona od gór i muzyki.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 633
Komentarzy: 10
Założony: 12 kwietnia 2019
Ostatni wpis: 24 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asia_joe

kobieta, 30 lat, Poznań

164 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Dzień dobry po świętach! :)

Co do świąt... Nie gotowałam dietetycznych dań, jadłam to, co było przygotowane dla wszystkich ale w na prawdę małych ilościach. Nie objadłam się ani razu, majonezu zero, placka dwa kawałki itp. Ćwiczeń nie było. Przed świętami poszalałam za to, dałam sobie wycisk. 

Dziewczyny wiem, że efektów nie widać od razu. Od lutego ćwiczę, a od trzech tygodni na prawdę intensywnie, od dwóch jem zdrowo i z ujemnym bilansem kalorycznym. Zero efektów. Zero. Nawet pół kilograma w dół. Jeśli chodzi o ciuchy to mam wrażenie że rosnę, wszystko ciasne... Przez pięć dni nie ćwiczyłam. Choruję na padaczkę i ostatnio po prostu mnie rozwala na łopatki. Noc w noc ataki, rano ledwo funkcjonuję, z bólem głowy, karku, zębów i mięśni. Nie nadaję się do niczego tylko do spania, taki ból można tylko przespać, a otępienie trwa kilka do kilkunastu godzin... Przez leki które biorę przytyłam 10 kg w około 2 miesiące. Lekarz mnie uprzedził od razu że waga pójdzie w górę, ale nie spodziewałam się że tak trudno będzie to zrzucić. Próbuje co się da i co? I g*wno. Jakby mój organizm powiedział nie schudniesz babo i koniec. To już któreś podejście i znów to samo... Wiem, że wszystko się da zrobić, ale to jest tak strasznie zniechecające... Żeby tak nic, ani odrobinka... Yh... W poniedziałek jadę na wizytę, leki jak widać nie pomagają, będziemy wprowadzać nowe. Podobno przy nich będzie łatwiej...

1 maja idziemy z Moim na wesele. Mam dość hm... dopasowaną sukienkę. Ale jednak - tu fałdka na brzuchu, oponka, pod stanikiem z tyłu też coś się wylewa lekko. Pierwszy raz w życiu kupiłam bieliznę korygującą i jestem ZACHWYCONA!!! W życiu nie spodziewałam się takiego efektu wow! Pięknie wyszczupla, nie ciśnie, silikonowy pasek trzyma się skóry przez co majtki nie zjeżdżają. Cudo. Chciałabym mieć taki brzuszek na stałe, jaki mam w tej bieliźnie! Jeśli stosowałyscie kiedyś, dajcie znać czy się sprawdziły na całonocnej imprezie! 

Buziaki, Joe :) :* 

15 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Dzień dobry w poniedziałek! :) 

Dziewczyny, weekend zawaliłam -> tak bym powiedziała przy mojej poprzedniej próbie odchudzania i pewnie przejęczałabym pół poniedziałku. Jedzeniowo było ok, ćwiczenia w sobotę były. Było spotkanie ze znajomymi, domówka i duże ilości whisky :P o i popcorn. Było też dużo śmiechu, karty, scrabble i po wyjściu gości tańce z Moim do 4 rano (ćwiczymy przed weselem znajomych, a poza tym, bardzo lubimy :D)

Zmieniłam podejście do mojego zrzucania wagi. Nie jesteśmy przecież w stanie zrezygnować ze wszystkiego, a na pewno nie na dłuższą metę! Nie róbmy z odchudzania katorgi... Niech będzie przyjemnością, pięknym początkiem naszego - tak na prawdę - nowego życia! Wiadomo, na redukcji trzeba się pilnować bardziej, ale chyba nie należę do osób, które będą się 'biczować' za takie wpadki. Myślę, że to dobre podejście, ale może się mylę? 

Dziś poniedziałek zdrowo, aktywnie i przyjemnie: 

- śniadanie: omlet (1 jajko, 2 łyżki płatków owsianych, pół jabłka, wszystko zblendowane) na wierzch odrobina cynamonu i pół jablka ~ pół szklanki koktajlu truskawkowo-bananowego na jogurcie naturalnym i mleku 

- przed treningiem mała kawa czarna parzona gorzka (ok.150 ml)

- trening: ćwiczę z Moniką Kołakowską na yt. Dziś trening interwałowy 50 min, ćwiczenia na uda i pośladki 25 min i na dobiocie tabata odchudzająca 2x4 min

- obiad: dorsz atlantycki z piekarnika dwa kawałki, jeden gotowany ziemniak i warzywa gotowane: brokuł, kalafior i mini marchewka

- kolacja (przede mną) : pół bułki grahamki z pomidorem, cebulką i ogórkiem zielonym + pozostałe pół szklanki koktalju ze śniadania :) 

12 kwietnia 2019 , Komentarze (3)

Hej :) 

Startuję z wagą 70 kg przy 164 cm wzrostu. Założyłam profil dlatego, żeby się bardziej zmotywować - sama nie potrafię sobie dać kopa na 110%, a przed Wami wstyd mi będzie napisać że znowu nie ćwiczyłam i miałam maraton ze słodyczami :P 

Jest jedna kwestia, o której chcę Wam powiedzieć, bo ma ogromny wpływ na każdy aspekt mojego życia, także na wagę. 

Choruję na epilepsję. Od dwóch lat się leczę. Leki niestety mają paskudny wpływ na organizm - w trzy miesiące 9 kg w dół, po zmianie leków ze względu na brak skuteczności leczenia, depresja i później 10 kg w górę w dwa miesiące. Jestem właśnie na tym etapie. To paskudna choroba, która obecnie daje mi o sobie znać średnio 3 noce w tygodniu. Za tym idzie zmęczenie fizyczne, stany depresyjne i brak motywacji. Da się z nią żyć, ale podkłada nogi kiedy tylko może. 

Dziś poczułam, że mam moc! :D że dam radę, ale potrzebuję porządnego motywacyjnego kopa w tyłek :D Trzymajcie kciuki!