Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Święta, epilepsja i bielizna korygująca.


Dzień dobry po świętach! :)

Co do świąt... Nie gotowałam dietetycznych dań, jadłam to, co było przygotowane dla wszystkich ale w na prawdę małych ilościach. Nie objadłam się ani razu, majonezu zero, placka dwa kawałki itp. Ćwiczeń nie było. Przed świętami poszalałam za to, dałam sobie wycisk. 

Dziewczyny wiem, że efektów nie widać od razu. Od lutego ćwiczę, a od trzech tygodni na prawdę intensywnie, od dwóch jem zdrowo i z ujemnym bilansem kalorycznym. Zero efektów. Zero. Nawet pół kilograma w dół. Jeśli chodzi o ciuchy to mam wrażenie że rosnę, wszystko ciasne... Przez pięć dni nie ćwiczyłam. Choruję na padaczkę i ostatnio po prostu mnie rozwala na łopatki. Noc w noc ataki, rano ledwo funkcjonuję, z bólem głowy, karku, zębów i mięśni. Nie nadaję się do niczego tylko do spania, taki ból można tylko przespać, a otępienie trwa kilka do kilkunastu godzin... Przez leki które biorę przytyłam 10 kg w około 2 miesiące. Lekarz mnie uprzedził od razu że waga pójdzie w górę, ale nie spodziewałam się że tak trudno będzie to zrzucić. Próbuje co się da i co? I g*wno. Jakby mój organizm powiedział nie schudniesz babo i koniec. To już któreś podejście i znów to samo... Wiem, że wszystko się da zrobić, ale to jest tak strasznie zniechecające... Żeby tak nic, ani odrobinka... Yh... W poniedziałek jadę na wizytę, leki jak widać nie pomagają, będziemy wprowadzać nowe. Podobno przy nich będzie łatwiej...

1 maja idziemy z Moim na wesele. Mam dość hm... dopasowaną sukienkę. Ale jednak - tu fałdka na brzuchu, oponka, pod stanikiem z tyłu też coś się wylewa lekko. Pierwszy raz w życiu kupiłam bieliznę korygującą i jestem ZACHWYCONA!!! W życiu nie spodziewałam się takiego efektu wow! Pięknie wyszczupla, nie ciśnie, silikonowy pasek trzyma się skóry przez co majtki nie zjeżdżają. Cudo. Chciałabym mieć taki brzuszek na stałe, jaki mam w tej bieliźnie! Jeśli stosowałyscie kiedyś, dajcie znać czy się sprawdziły na całonocnej imprezie! 

Buziaki, Joe :) :*