Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szczera rozmowa ze sobą ....


........................tak , porozmawiałam dzisiaj ze sobą.... jak krakałam , tak wykrakałam , że zawaliłam weekend . Od piątku od 20 :00 ...  ale , NIE , NIE żalę się, sama jestem SOBIE WINNA ...
 w piątek do 20:00 było dietowo , było energicznie . Poszłam z moim K . do znajomych . w Żabce po drodze kupiłam wodę niegazowaną , że dzisiaj żadnego piwa , coli ( nawet zero ) , wina , że woda i będzie super ....
u znajomych , gry , karty , wszędzie w miskach to popcorn , to prażynki ,to chipsy ... mija kilka minut i RĘKA SIĘGA .. jeden , drugi.....dziesiąty .. a to może piwo?  no , nawet dwa... 
00:30 wracamy do domu - ja zła na siebie , jak zawsze ...
 sobota :  owsianka z kiwi , kawa ... lecę do fryzjera  farbować włosy , zmieniłam kształt grzywki , kupiłam bluzeczkę , buty na obcasie w CCC ...( w końcu) , jako przekąska batoniki musli - jest nieźle .. pełna zadowolenia wracam do domu , a mój K czyta gazetkę i wpieprza chipsy - tortilla  ...sięgam , jeden ..trzy ....dziesięć ...  idę do kuchni , a tam podane przez Jego Ciotkę jedzonko dla Nas , ok- piersi z kurczaka , jakaś surówka , a.... cukierki z galaretką w czekoladzie ....sięgam ... jeden, dwa...cztery ...
Patrzę - ciasto , jakiś keks z bakaliami .. a to jeden kawałek ... schodzą dwa... a na wieczór ? idziemy do kina , w kinie żelki , 100 g na pół ... 

wracamy , 23:00...nienawidzę siebie ....


NIEDZIELA :

wstaję o 11 .. zmęczona , bo mój kochany york czymś się zatruł w nocy wymiotował , nie spałam , czuwanie .. już ok , ale nie mam siły na nic ... kawa i dwa kawałki owego keksu na śniadanie ... potem z 3 cukierki ... obiad ...i ... STOP... mój K pojechał  do siebie , a ja siadłam i pytam siebie "  PO CO CI TO ASIU?, CO CI TO DAŁO ? DZISIAJ BYŁBY CZWARTY DZIEŃ DIETY , MOŻE KG MNIEJ BY BYŁO ? A TAK ? " 

siedzę i myślę, co mi DO CHOLERY TO DAJE > CO??  dlaczego u TYCH znajomych zawsze jem te śmieci ? może nudzę się tam , może warto nie przychodzić jakiś czas ? nie chcę ostatnio mi się grać w karty , co idę , to jakoś bez optymizmu ...
"DLACZEGO JAK W PIĄTEK POŻARŁAM , TO W SOBOTĘ KONTYNUUJĘ ? CZY JESTEM JAK NARKOMAN? WIDZĘ SŁODYCZE I MUSZĘ JE ZJEŚĆ ? DO KOŃCA ???? " 

.................SIEDZĘ i dumam , że znowu przyjdzie wiosna , a ja kupię o rozmiar większą kurtkę ? że znowu będę wstydzić się grubych ramion? że mam ''ładną buzię " a tu jestem zapuszczona ? że po co mi te słodycze> no po co???

posprzątałam , siadłam , pisząc do WAS...PODEJMUJĘ dalszą walkę , nie odpuszczę ... do tych znajomych nie pójdę jakiś czas, w  domu nie mam słodkiego , mego K poprosiłam o nie przynoszenie niczego .. na kolację dzisiaj nic nie jem . od 16. nic , piję wodę .. zmotywuję się w tym tygodniu choć do 1 godziny ćwiczeń , może dwie ... na początek , JEDEN KROK , potem będą dwa ... MUSZĘ walczyć o MARZENIA , no muszę ....
  • careless

    careless

    7 stycznia 2013, 22:20

    jeśli zjesz jednego - powiedz stop. jeszcze nie wszystko stracone. nie zaczynaj od jutra, od poniedziałku, po prostu "od teraz" i nie bierz drugiego cukierka. warto spróbować. znam wiele ciekawych, zdrowych przepisów, jeśli chcesz, to chętnie się podzielę.:)pozdrowienia:)

  • Nejtiri

    Nejtiri

    6 stycznia 2013, 19:05

    Niestety, wpada się właśnie w taki 'ciąg', z którego ciężko wyjść.. ech,a le weekend minął,może w tygodniu będzie łatwiej..? co ja gadam,musi być łatwiej, w końcu wiosna się zbliża... a potem lato i nasze wymarzone ciało w bikini. ;))