...powróciłam tu, po tygodniu!
Pierwszy tydzień odchudzania mam za sobą...Było ciężko.Ale dałam rady!
Jedzenie dietetyczne, gotowane, warzywa,owoce...
Nie odchudzam się według jakiegoś schematu, zaleceń, nie liczę kalorii, robię to wszystko ze zdrowym rozsądkiem na chłopski, logiczny rozum. Nie nawidzę biegać więc nie biegam. Codziennie uprawiam nording walking. Mówię na to KIJKI. Czuję się po nich lepiej.Nogi mnie tak nie bolą, mam pracę stojącą i po tygodniu zauważyłam lekką poprawę! W pierwszych dniach miałam zakwasy,zwiększam dystans chodzenia. Jestem bardziej energiczna, mam więcej sił na co dzień niż prędzej.
Ważyłam się tylko raz, tydzień temu. Nie chcę się ważyć, myślę że kolejny raz wejdę na wagę za tydzień.
Zauważyłam poprawę :) Prędzej moje spodnie robocze opinały mnie w tali i zawsze miałam odciśnięte je na brzuchu. Teraz nie mam czerwonego brzucha :) Wszystko zaczęło się lepiej dopinać :)
Widzę rezultaty i wiem, że dam rady. MUSZĘ!!! Mam ku temu aż 2 powody.
W czwartek i sobotę byłam mega rozdrażniona. Miałam takie nerwy, nie mogłam zapanować nad sobą.Wiedziałam, że bez powodu wybucham, ale nie mogłam tego powstrzymać ;( mój organizm ześwirował...nie zapanowałam nad sobą... wzięłam tabletki uspokajające i wypiłam 2 meleski i troszeńkę było lepiej. Dzisiaj na szczęście byłam całkiem inna. Wszystko wróciło do normy.
Miał ktoś z was też takie nerwy jak zaczął odchudzanie???
Ankrzys
3 marca 2014, 17:50Nie poddawaj się chandrze! Dobrze, że wzięłaś coś na uspokojenie zamiast rzucić się na jedzenie. Kroczek po kroczku, a lepiej będzie się poruszać, będziesz panować nad emocjami a kilogramy zaczną spadać na łeb na szyję. Ja oprócz nordic, czasem chodzę na basen, na fitness, biegam jeżdżę na rowerze. Wszystko zależne od pogody, czasu i humoru. Ale kijki są najlepszym rozwiązaniem dla nas z zapasem kilogramów i aby się rozkręcić. Powodzenia. Czekam na Twój kolejny wpis i efekty Twoich zmagań
satoshi92
2 marca 2014, 21:04Tak, ja też mam ciągle nerwa, jutro 6 dzień diety. Nie wiem co mi się dzieje...