no to kolejny dzionek za nami. a jak minął? hmmmm dobrze narzekać nie mogę, w pracy spoko w domu spoko. po pracy czyli po 22ej biegałam co prawda tylko 11 minut ale zawsze bo samej o tej godzinie to trochę strasznie, a koleżanka znowu nie mogła, a ja nie chciałam sobie odpuścić :) i aż mnie duma rozpiera, że nie poddaję się i biegam, to już 5 ty dzień z rzędu jak biegam :) aż nie moge w to uwierzyć ciekawe co po tym moim bieganiu waga za kilka dni pokarze:) heheheheh
jeśli chodzi o żarełko to dzis wygląda tak
ŚNIADANIE
płatki z mlekiem
2 herbatniki kakaowe
II ŚNIADANIE
lody 2 gałki
kilka chrupek pomidorowych
0BIAD
2 gołąbki
bułka pszenna
4 cukierki czekoladowe kulki strzelajace
PRACA
2 kromki chleba pszennego
ser gouda plasterek
masło
bułka czosnkowa
100g piersi w panierce
kieczup
surówka colesław
PO PRACY
czerwona herbata :):):)
tak właśnie wyglądało moje dzisiejsze jedzonko. szału to nie ma,ale jakos przeżyłam. jutro dzień wolny i nie wiem za co się złapać, rano dziecko do szkoły zaprowadzić, później jadę na olimpiadę kibicować bo córka bierze udział,a później sama nie wiem co będzie.....brak planów. czasami to lepiej nic nie planować bo nic z tego planowanego nie wychodzi, ja tak mam bynajmniej czasami.
DOBRANOC WSZYSTKIM SPOKOJNEJ NOCKI :):):)