Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I dalej nic...


No i co Pan M wrócił w nocy.... rano pojechał jeszcze na chwile do pracy, ja zawiozłam dziewczynki do szkoły. Później zadzwonił Pan M. czy nie chcę jechać z nim do Włocławka na rozładunek? Hmmm pomyślałam ok pojadę, a może podczas jazdy jakos potoczy się rozmowa. Jednak nie rozpoczynaliśmy tego tematu. A mnie cały czas coś gryzło :( cały czas, coś było mi nie w smak...Oczywiście,że samopoczucie ok, Nasze relacje dalej są ok... jednak czuję potrzebę porozmawiania... wyjaśnienia sobie  Naszych relacji. Dziś też nie wiem czy uda Nam się pogadać,ponieważ naprawia znajomej samochód, i pewnie jak wróci z garażu będzie późno... a ja będę spała. Rano mam komisję lekarską...Więc podejrzewam,że z rozmowy dziś nici... Z nerwów zatyka mnie w klatce piersiowej....Bym poszła do garażu i rozpoczęła rozmowę, ale zapewne wiecie jak facet utknie w garażu to skupia się na tym co tam ma zrobić :) a nie ma sensu zawracania dupy.... skoro i tak nie będę widziała,Jego twarzy i reakcji.  Taka rozmowa mnie nie satysfakcjonuje. Nic poczekam.... a nóż doczekam się tak ważnej dla mnie rozmowy ...

 Posiłkowo hmmm

śniadanie-- jedna kromka chleba sucha

obiad---- ziemniaki, żeberko.....

kolacja ---- garść popcornu i 4 kostki ptasiego mleczka ( wszystko przez tą niepewność..........:(