Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaufanie....


Jak to jest z tym zaufaniem?! Zaufanie dotyczy partnera, zaufanie pojawia się w pracy, zaufanie do dzieci,zaufanie do pani w sklepie...zaufanie do lekarza... I jak to bywa z tym zaufaniem?! 

Pierwsze pod lupę weźmy zaufanie do partnera...To chyba najdłuższa myśl do rozwinięcia. Co sprawia,że Nasze zaufanie znika? Lub co sprawia,że to zaufanie jest? Ufamy, bo? Ufamy bo partner Nas nie zawiódł, nie oszukał, nie przyłapałyśmy Go na kłamstwie. Ufamy bo nie dał Nam powodu, abyśmy nie ufały, prawda?  Prawda...A co sprawia,że nagle tracimy zaufanie? Wystarczy chwila, aby to zaufanie zawieźć.. Czasami gdy partner chowa się z telefonem, prowadzi dziwne rozmowy...Lub gdy nagle wraca o innych porach do domu niż zwykle...To wzbudza u kobiety lęk...i wtedy zaczyna się przeszukiwanie telefonu, połączenia, smsmy...Sprawdzamy fejsa... wszystko co jest możliwe...i właśnie takie przeszukiwanie, kontrolowanie nazywa się brakiem zaufania, utrata zaufania...Coraz częściej słyszę od koleżanek...dziś znowu pisał z jakąś, a to innym razem,że nagle zaczął dłużej pracować. A co ja na ten temat myślę? Ja ufam swojemu partnerowi...jestem zdania,że co ma być to będzie. Kiedyś byłemu mężowi owszem sprawdzałam telefon...ale obecnemu partnerowi nie zamierzam...raz nie dostarcza mi powodów dla których bym to miała zrobić, a dwa...ufam. 

A jak bywa z zaufaniem do współpracowników? U mnie w pracy jest tak,że kiedyś było super jeden drugiemu pomagał...a teraz jakby mogli to jeden drugiemu by wbił szpilę w plecy...Zaufanie do dzieci? Ufamy dopóki Nas nie zawiodą, dopóki nie wpadną w tarapaty...Zaufanie do lekarzy...Czy mamy zaufanie do lekarzy? Chyba tak skoro do Nich chodzimy...Ufamy,że przepisując leki, Nam nie zaszkodzi, bo przecież szkoli się w tym zakresie itp.

Taka oto refleksja mnie dopadła o zaufaniu...A jak to jest u Was?

  • majkapajka

    majkapajka

    2 marca 2016, 18:04

    ja ufam mojemu facetowi - bo po prostu tak jest latwiej. Nie sprawdzam telefonu, emaila, kieszeni, nie dzwonie jesli jest w delegacji (a wyjezdza czesto) i nie sprawdzam kiedy mowi ze idzie z kolegami na piwo. Po prostu uwazam, ze nic go przy mnie nie trzyma innego niz milosc i jesli chcialby to by odszedl do innej ;) (nie sprzatam, nie gotuje, nie prasuje jego koszul, nie zarabiam wiecej od niego wiec nie potrzebuje mnie do tych spraw. Przy okazji dbam o siebie i o niego i mam nadzieje ze to wystarczy. A poza tym, nie ufam nikomu, wspolpracownikom, kolezankom, nawet przyjaciolkom, nawet rodzinie (poza mama) - bo wiem jacy ludzie sa, pelni egoizmu i zawsze szukajacy wlasnego interesu - ja tez jestem taka na pewno ;) i wyjatek robie tylko dla bardzo waznych ludzi :).

    • aska1277

      aska1277

      3 marca 2016, 10:57

      Bardzo ładnie napisałaś i ja się pod tym podpisuję :)

  • angelisia69

    angelisia69

    2 marca 2016, 17:00

    ja ufam tylko sobie :P szczerze nie raz sie przejechalam na wielu ludziach i to mnie nauczylo ze w 100% mozna polegac tylko na sobie

    • aska1277

      aska1277

      3 marca 2016, 10:57

      Zgadzam sie z Tobą :)