Bo wściekła kobieta to zła a jakby do tego dołożyć kobietę z okresem? To już tsunami :) No i tak to jest w moim przypadku. Dziś ze mną jak z tsunami...Mało tego nadal mam opuchliznę po wyrwaniu i pobolewa mnie to miejsce.Po drugie Pana M nadal nie ma :( Po trzecie zakupy nie zrobione, co mnie wpienia niesamowicie :( Ale, ale żeby nie było,że tylko marudzę...tooooo ciasteczkowe pisanki gotowe, jajka do pisanek ugotowane i czekają na ostygnięcie i dekorowanie :) zraziki zrobione, warzywa na sałatkę jarzynową w garze na kuchence dochodzą do siebie no i schabik w sąsiedztwie gara z warzywami :) Uważam,że dużo zrobiłam, jak na wściekłą kobietę :) jeszcze na wieczór trzeba będzie przygotować koszyczek :)Tak na prawdę miałam nic nie robić, taka złość mnie ogarnęła gdy się dowiedziałam,że Pan M nadal daleko...Nawet nie miałam ochoty z Nim rozmawiać...Tyle słów cisnęło mi się do ust,że najlepszym rozwiązaniem było nie odzywać się do Niego... Tak było bezpieczniej...Teraz chwila dla mnie dopóki nie ugotują się warzywka na sałatkę...